Duży odpływ dziennikarzy z Polsatu, żalą się na naciski polityczne, niskie pensje, mobbing i doprowadzanie do płaczu

W ostatnim czasie media branżowe informowały o

. Ze stacją pożegnali się między innymi m.in. Joanna Górska, Paulina Waszelewska, Mateusz Maranowski, Rafał Miżejewski, Artur Molęda czy Jan Kunert.

Serwis Wirtualna Polska postanowił porozmawiać z odchodzącymi dziennikarzami. Niektórzy swoje odejścia skomentowali anonimowo inni, pod nazwiskiem. Jak podaje serwis, dziennikarze

, przez które zdecydowali się odejść. Mateusz Maranowski, który przeszedł do TVP, zwrócił uwagę na

. Z polsatowskiej pensji nie było go stać na leczenie syna

- Od początku mówiłem o tym wprost. Mam syna z niepełnosprawnością, jego choroba oznacza ogromne wydatki, związane z leczeniem i rehabilitacją. Nie stać mnie było na to wszystko z pensji w Polsacie, musiałem poszukać miejsca, gdzie zarabiałbym więcej - powiedział dziennikarz.

Chodziło także o

. Etaty nie były dostępne dla wszystkich, a jeśli ktoś otrzymywał etat, wówczas dostawał minimalne wynagrodzenie.

- Nikt na zwolnienie nie chodził, bo umarłby z głodu - mówi Wirtualnej Polsce jeden z anonimowych rozmówców.

Inny rozmówca przyznał z kolei, że

, które miało

. Pracownicy wskazali także na wewnętrzne konflikty personalne i

między zespołami. Spory pomiędzy pracownikami miał się czasem kończyć

.

Okazuje się, że pojawił się także wątek nacisków politycznych. Dziennikarze zwracają uwagę, że

. Pracownicy mieli zauważać, że "niewygodne dla rządu tematy po prostu nie pojawiały się w serwisach":

- Wszyscy wiedzieli, że takie są oczekiwania zarządu, więc się podporządkowywali. Poziom autocenzury był bardzo wysoki - mówi serwisowi jeden z byłych dziennikarzy stacji.

Zobacz też: