Żona gangstera z Wisły Kraków pracowała w szpitalu, zarabiała 100 000 zł miesięcznie i jeździła porsche

[reklama]

Wczoraj CBŚP zatrzymało

w związku z wyprowadzeniem pieniędzy z

. Wśród nich jest 

, była prezes klubu oraz i

, współkierującego grupą bojówek Wisły.

Zatrzymania komentował na antenie TVN24

, dziennikarz stacji i autor książki

. Tłumaczył, na czym konkretnie polegała działalność zatrzymanych.

-

. Pracowała w

- mówił Jadczak. -

.

- Pieniądze, jak się okazuje, czerpała stąd, że

, oferującą usługi pielęgniarsko-położnicze. Co miesiąc wypłacano jej 100 tysięcy, 120 tysięcy. W sumie uzbierało się tego

- kontynuował. 

Dodał, że w przelewach dla Anny M.-Z. wpisywano m.in. "pomoc w poszukiwaniu sponsora", "usługi marketingowe", "pomoc w pośrednictwie piłkarskim, transferowym". 

- Pani Anna, niestety,

, żadnego sponsora nie załatwiła - mówił Jadczak.

Dodał, że to Marzena S. podpisała umowę z Anną. Drugą osobą, która podpisała się na dokumencie był

, były wiceprezes klubu, również zatrzymany podczas wczorajszej akcji. To on, według Jadczaka, miał

. 

- Robert S. jest jedną z osób, która lata temu wprowadziła bandytów do klubu poprzez stowarzyszenia kibicowskie. Lubił mówić o patriotyzmie, o miłości do klubu, do ojczyzny. Bardzo lubił powtarzać, jak bardzo kocha Wisłę, że dla Wisły zrobi wszystko - tłumaczył dziennikarz. 

Ostatni z zatrzymanych,

to były przewodniczący rady nadzorczej Wisły,. W czasach PRL był dyplomatą. 

- Był człowiekiem, który rozprowadzał bandytów po klubie (...).

- mówił o nim Jadczak. 

Dziennikarz dodał, że to wtedy Marzena S.

. Według śledczych część pieniędzy przeznaczano na handel narkotykami.

-

Można powiedzieć, że klub Wisła Kraków służył za punkt przerzutowo-dystrybucyjny narkotyków - podsumował dziennikarz. 

[reklama]