Logo
  • DONALD
  • NAUCZYCIELKA WYCHOWANIA DO ŻYCIA W RODZINIE O TYM, CO DZIEJE SIĘ W JEJ SZKOLE

Nauczycielka wychowania do życia w rodzinie o tym, co dzieje się w jej szkole

17.10.2019, 11:49
[reklama]
W sieci popularność zdobywają wpisy z Instagrama
psycholożki i nauczycielki wychowania do życia w rodzinie
. Kobieta komentuje w nich m.in. projekt ustawy zakazującej edukacji seksualnej, który posłowie skierowali wczoraj do komisji sejmowej. 
Nauczycielka tłumaczy, że we wrześniu zmieniła miejsce pracy i opisuje, co wydarzyło się w jej szkole w pierwszych dwóch tygodniach od rozpoczęcia lekcji.
Opisuje, że rodzice, wśród nich m.in. lekarze czy prawnicy,
przynosili deklaracje Ordo Iuris
zakazujące rozmów z ich dziećmi na takie tematy jak
przebieg ciąży
czy
przenoszenie chorób drogą płciową
Na zebraniu w piątej klasie pytali,
"czy to prawda, że dzieci dostaną chusteczki lateksowe do seksu oralnego"
 oraz czy nauczycielka będzie przynosiła wibratory na lekcje. Została również poproszona o przekazywanie rodzicom wszystkich treści pojawiających się na warsztatach w "niezmienionej formie". 
"Dzieciaki uczęszczające na zajęcia wychowania do życia w rodzinie są wyśmiewane przez rówieśników.
Nazywa się je
zboczonymi
. Mnie nazywa się
babą od zboków
. To nie są słowa 11-letnich dzieci, musiały je gdzieś usłyszeć, teraz powtarzają w szkole". 
"Po 1,5 miesiąca czuję wypalenie zawodowe. (...) A teraz widzę, że projekt obywatelski, co do którego byłam przekonana, że nikt się nad nim dłużej nie zatrzyma - jest rozpatrywany pod kątem większej penalizacji mojej pracy" - komentuje.
"
Grozić mi mogą 3 lub 5 lat więzienia
. Za pracę. Za 5 lat studiów, 2 lata studiów podyplomowych, rok kolejnych studiów podyplomowych, ciągłe dokształcanie się. Na zajęciach WDŻ zarabiam 500 zł miesięcznie. BRUTTO". 

Dokarm kaczkę przez internet

Zapraszamy do zapoznania się z naszym Patronite, także jeżeli nie zamierzasz nic wpłacać. To jest nasz manifest:

https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »

Źródła:

1. We wrześniu zmieniłam miejsce pracy. Po raz kolejny oprócz obowiązków psychologa szkolnego zabrałam się za prowadzenie zajęć z wychowania do życia w rodzinie. Nie byłam przygotowana na to co wydarzyło się w pierwszych dwóch tygodniach pracy. Rodzice przynosili deklaracje ordo iuris zakazujące rozmów z ich dziećmi m.in. na temat przebiegu ciąży, chorób przenoszonych drogą płciową. Zaznaczę - rodzice wykształceni (lekarze, prawnicy, psychologowie). Na zebraniu w klasie 5 pytano czy będę przynosić dzieciom wibratory na godzinę wychowawczą. Czy to prawda, że ich dzieci dostaną chusteczki do seksu oralnego. Pytano o moją orientację seksualną, wyznanie i poglądy polityczne. Cytowano fragmenty artykułu naukowego, którego jestem współautorką (komentującego wpływ tabu seksualnego na edukację seksualną). Debatowano nad słowem „tolerancja", które pozwoliłam sobie umieścić w programie profilaktyczno-wychowawczym szkoły. „Tolerancja" miała otwierać drzwi dla „szkodliwej, nienaturalnej prop...https://www.instagram.com/p/B3sK7G1BGKe/
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA