W piątek rozpoczęła się wycinka drzew na Mierzei Wiślanej.
 To pierwszy etap prac nad planowanym 
przekopem i budową kanału żeglugowego.
Wszystko trwa w ogromnym pośpiechu.
 Decyzji wojewody nadano rygor natychmiastowej wykonalności. Prace ruszyły tego samego dnia rano, choć nie wyłoniono jeszcze wykonawcy przekopu.
Na początku stycznia Komisja Europejska poprosiła polskie władze o wstrzymanie prac nad przekopem Mierzei
 w związku z wpływem inwestycji na środowisko. 
Drzewa usuwane są maszynowo,
 od razu są okorowywane i cięte na mniejsze bale. 
Teren na którym trwa wycinka został ogrodzony. 
Dodatkowo pilnuje go 
policja:
- 
Pilnujemy terenu wokół inwestycji ze względów bezpieczeństwa
, żeby osoby postronne na ten teren nie weszły. Tam pracuje ciężki sprzęt i każda osoba, która by się tam pojawiła stwarza przede wszystkim zagrożenie dla siebie - powiedział Polsat News podkom. Michał Sienkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
- 
Policjanci będą tam tak długo, jak długo będzie niezbędna ich obecność.
 Dbamy tam o bezpieczeństwo, dowodzi tą akcją komendant z Nowego Dworu Gdańskiego i to on będzie decydował o ewentualnym wycofaniu policjantów. Oczywiście zrobi to, gdy będzie miał pewność, że jest tam bezpiecznie - dodał.
 Pracom przeciwny jest 
marszałek pomorski Mieczysław Struk
:
- 
Nie jesteśmy zaskoczeni faktem wycinki, ponieważ mamy świadomość determinacji obecnych władz by realizować tę inwestycję
 - komentuje marszałek pomorski Mieczysław Struk.
- Możemy jedynie ubolewać że odbywa się to bez poszanowania faktu dotyczącego istniejących kontrowersji i nierozwianych wątpliwości, a także pomimo toczącego się postępowania przed GDOŚ w sprawie odwołań od decyzji środowiskowej.
 Przykro, bo ignoruje się nasze argumenty i fakt odwołania od decyzji środowiskowej. 
Przykro, bo rząd i jego nominat w regionie nie wykazywali takiej determinacji w wielu innych ważnych dla Pomorza kwestiach. Wspomnę tylko nawałnicę i opóźnione reakcje na tragedię, albo fakt, że ciągle na kontach rządowych leżą pieniądze z Funduszu Solidarności Unii Europejskiej przeznaczone dla samorządów poszkodowanych w nawałnicy. Pieniądze przelane w październiku ubiegłego roku. Szkoda. 
Szkoda Mierzei
 – dodał.
Pracom towarzyszą protesty ekologów.