
fot. YouTube @gorzowianincom1 / Facebook @jablonski.marcin
Pod koniec czerwca na drodze ekspresowej S3 pomiędzy
Sulechowem a Zieloną Górą
doszło do
groźnego zderzenia dwóch aut
osobowych - zielonego BMW i czarnej skody. Za kierownicą czarnej skody, która próbowała wyprzedzić BMW i zajechać mu drogę był
marszałek województwa lubuskiego Marcin Jabłoński.
Pojawiły się informacje, że gdy na miejsce przyjechała policja, marszałek miał
odmówić przyjęcia mandatu
. Co więcej, jak podawał serwis tvn24.pl polityk miał
zrobić funkcjonariuszom awanturę
, uważając, że źle przeprowadzają interwencję. Niedługo później wydał oświadczenie, w którym tłumaczył, że
sprawa wygląda inaczej, niż opisują media
, a filmik, który pojawił się w sieci, jest tylko fragmentem całej sytuacji, która miała miejsce na drodze i sprawa według niego nie jest jednoznaczna.
Lokalne struktury Platformy Obywatelskiej zdecydowały zawieszeniu członkostwa Marcina Jabłońskiego w partii. Pojawiły się postulaty, by zdymisjonować marszałka.
Teraz z nieoficjalnych informacji
Gazety Wyborczej
wynika, że
Marcin Jabłoński kilka dni temu przekazał rezygnację z funkcji marszałka województwa lubuskiego
na ręce szefa lubuskich struktur Platformy Obywatelskiej, posła Waldemara Sługockiego, kilka dni temu.
O sprawie premier Donald Tusk miał poinformować podczas posiedzenia zarządu krajowego PO. Według ustaleń dziennika dziś Jabłoński
ma wydać kolejne oświadczenie
, w którym potwierdzi swoją rezygnację z funkcji marszałka.
Politycy PO rozmawiający z
Wyborczą
uważają, że "
brak pokory na drodze musi mieć swoje konsekwencje
":
- Na drodze pokazał brak pokory, teraz musi pokazać, że tej pokory mu jednak nie brakuje w polityce. Gdyby nie bawił się w przepychanki na drodze, ustąpiłby, nie musiałby dziś odchodzić - komentują politycy Platformy.
- Szarża marszałka nadszarpnęła wizerunek Platformy. Nie pomogło oświadczenie, w którym marszałek tłumaczył, że sprawa nie jest jednoznaczna, bo winę ponosi także drugi kierowca.
Zabrakło fundamentalnego "przepraszam", ukorzenia się przed wyborcami
- mówią politycy PO.
- W przypadku Jabłońskiego, przekaz miał być czytelny. W Platformie nie ma świętych krów. Każdy jest równy wobec prawa, a osoby na stanowiskach muszą być krystaliczne. Oczywiście poczekano na wyjaśnienia marszałka - mówi
Wyborczej
inny polityk PO.