
fot. East News / Oxford University Press
Wydawnictwo
Oxford University Press
ogłosiło dziś swoje "słowo roku". To
"rage bait"
, który pokonał "aura farming" i "biohack". Jak zauważa wydawnictwo, po raz kolejny plebiscyt wygrało sformułowanie odwołujące się do aktywności w mediach społecznościowych.
Oxford University Press z Uniwersytetu Oksfordzkiego to największe wydawnictwo uniwersyteckie na świecie i wydawca słynnego
Oxford English Dictionary
. Od ponad 20 lat jego eksperci wybierają "The Oxford Word of the Year", słowo lub wyrażenie, które ma odzwierciedlać to, co działo się w danym roku. Tym razem na "short liście" zamieszczono trzy sformułowania:
"rage bait", "aura farming" i "biohack".
Następnie jury, analizując narracje w komentarzach, dane językowe i wyniki głosowania 30 tys. osób, wybrało zwycięzcę, którym okazał się "rage bait".
"To treści publikowane w internecie,
celowo tworzone tak, aby wywołać złość lub oburzenie przez frustrację,
prowokację lub obraźliwy charakter. Zwykle zamieszczane po to, aby zwiększyć ruch lub zaangażowanie na określonej stronie internetowej albo koncie w mediach społecznościowych" - tłumaczy Oxford University Press.
Wydawnictwo wskazuje, że
użycie "rage bait" wzrosło w ciągu ostatnich 12 miesięcy nawet trzykrotnie.

źródło: Oxford Univerxity Press
"Rok 2025 zdominowały wiadomości dotyczące napięć społecznych, debat o regulacji treści internetowych i troski o dobrostan cyfrowy. Nasi eksperci zauważyli, że
użycie rage bait w tym roku zaczęło sygnalizować głębszą zmianę w sposobie, w jaki mówimy o uwadze
- zarówno o tym, jak ją poświęcamy, jak i o tym, jak jest na nas wymuszana - a także o zaangażowaniu i etyce w sieci. Słowo to zanotowało trzykrotny wzrost użycia w ciągu ostatnich 12 miesięcy" - czytamy.
Samo sformułowanie, jak zbadali eksperci Oxford University Press, zostało użyte w internecie po raz pierwszy w 2002 roku na grupie Usenet, jako określenie specyficznej reakcji kierowcy, którego inny kierowca popędza światłami, sugerując mu zjechanie z drogi. "Rage bait" oddawało wówczas
ideę celowego wzbudzania irytacji.
Później wyrażenie weszło do użycia w slangu internetowym i skrótem myśliwym oznaczającym celowe projektowanie treści tak, aby wywołać nimi złość, frustrację lub pogłębić polaryzację.
"To także termin powszechnie stosowany w newsroomach na całym świecie i w dyskusjach wśród twórców treści. Jest to też sprawdzona metoda zwiększania zaangażowania, często widoczna w polityce. Wraz z tym, jak algorytmy mediów społecznościowych zaczęły premiować bardziej prowokacyjne treści, rozwinęły się praktyki takie jak
rage-farming
, czyli bardziej systematyczne próby manipulowania reakcjami oraz budowania gniewu i zaangażowania poprzez zasiewanie treści "rage bait", szczególnie w formie celowej dezinformacji" - analizuje wydawnictwo.
- Wraz z tym, jak technologia i sztuczna inteligencja coraz mocniej przenikają naszą codzienność: od deepfake’owych celebrytów i influencerów generowanych przez AI, po wirtualnych towarzyszy i platformy randkowe, nie da się zaprzeczyć, że rok 2025 upłynął pod znakiem pytań o to, kim naprawdę jesteśmy, zarówno online, jak i offline - komentuje
Casper Grathwohl
, prezes Oxford Languages.
- Fakt, że istnieje takie sformułowanie jak "rage bait" i że jego użycie gwałtownie wzrosło, oznacza, że
coraz bardziej jesteśmy świadomi taktyk manipulacji, którym możemy ulegać w sieci.
Kiedyś internet skupiał się na przyciąganiu naszej uwagi przez wzbudzanie ciekawości w zamian za kliknięcia, dziś widzimy wyraźne przesunięcie w stronę kształtowania naszych emocji oraz reakcji. To naturalny etap w dyskusji o tym, co znaczy być człowiekiem w świecie napędzanym technologią i w realiach skrajności kultury internetowej - dodaje.
Grathwohl zwraca również uwagę, że tegoroczne Oxford Word of the Year
nawiązuje do zeszłego roku,
kiedy to za wyrażenie 2024 uznano
"brain rot"
czyli zmęczenie niekończącym się scrollowaniem.
- Razem tworzą silny mechanizm, w którym oburzenie zwiększa zaangażowanie, algorytmy dodatkowo je potęgują, a ciągła ekspozycja prowadzi do psychicznego wyczerpania. Te słowa nie tylko opisują trendy, ale też pokazują, w jaki sposób platformy cyfrowe kształtują nasze myślenie i zachowania - mówi.