
Fot.: @timesofearth - X
W Nowej Zelandii rozpoczął się
masowy strajk pracowników sektora publicznego
. Na ulice wyszło
100 000 pracowników
, domagających się lepszych warunków pracy. Chodzi m.in. o
60 tys. nauczycieli
,
40 tys. pielęgniarek
i specjalistów medycznych oraz
15 tys. urzędników
.
W czwartek opuścili oni swoje stanowiska pracy, aby wziąć udział w ogromnym proteście i
zaapelować do rządu o lepsze finansowanie sektora publicznego
. Protestom towarzyszyły niedogodne warunki atmosferyczne, przez które odwołane zostało kilka wieców, m.in. w Wellington. Mimo to w wielu miejscach na terenie całego kraju odbyły się protesty.
Demonstrujący trzymali transparenty i skandowali hasła nakłaniające rząd m.in. do tego, aby zainwestować więcej funduszy w edukację i służbę zdrowia. Jeden z protestujących, cytowany przez The Guardian, powiedział, że przez braki w finansowaniu sektora zdrowotnego
krzywdy doświadczają pacjenci
, którzy niekiedy nie mogą liczyć na odpowiednią diagnostykę czy opiekę.
- Niedobory personelu stały się przytłaczające i wyczerpujące dla wielu z nas. Nasi pacjenci cierpią dłużej, ponieważ nie możemy dotrzeć do nich tak szybko, jak powinniśmy - powiedziała inna demonstrantka.
Kolejny z protestujących, który reprezentował sektor edukacji, stwierdził, że
wykształceni pedagodzy zmuszeni są do tego, aby szukać zatrudnienia w innych branżach
, ponieważ nie czują się docenieni. Problemem są także zbyt niskie zarobki.
- Musimy sprawić, by nasi politycy wykonywali swoją pracę i uznali swoje decyzje polityczne, które podjęli, stawiając na pierwszym miejscu sukces rządów - mówił.
Z powodu strajków
chwilowo zamkniętych zostało wiele szkół
, natomiast
placówki medyczne ograniczyły zakres pracy
do świadczenia tylko tych usług, które są niezbędne do ratowania życia ludzkiego. Mimo tych utrudnień obywatele wyrazili znaczne wsparcie wobec demonstrujących. Wyniki sondażu Talbot Mills pokazują, że
65 proc. społeczeństwa popiera strajk
i zgadza się z podnoszonymi argumentami.
W ostatnich latach nowozelandzka służba zdrowia oraz system edukacji doświadczyły różnego rodzaju problemów. Szpitale zgłaszały, że
sale są przepełnione
, a
pacjenci muszą długo oczekiwać na wizytę u specjalistów
. Pracownicy czują się natomiast niedocenieni, ponieważ uważają, że wysokość ich zarobków nie odpowiada temu, jak dużą odpowiedzialność mają na swoich barkach.
Szkoły borykają się natomiast z
niedoborami kadrowymi
, co jest związane z
malejącą liczbą aktywnych zawodowo nauczycieli
. Ze względu na niesatysfakcjonujące płace coraz więcej pedagogów świadomie rekrutuje do innych branż, tak aby mieć szansę na wyższe zarobki.
Mimo tych postulatów
rząd ograniczył finansowanie usług publicznych
i anulował dziesiątki wniosków o równość płac.
Wielu obywateli opuszcza kraj i przenosi się m.in. do Australii
, poszukując lepszych możliwości zatrudnienia, w tym również w sektorach edukacji i opieki zdrowotnej.