Logo
  • DONALD
  • BUNT PRIGOŻYNA: GRUPA WAGNERA ZAJĘŁA ROSTÓW, GROZI ŚMIERCIĄ MINISTROWI SZOJGU, MOSKWA ZAOSTRZA ŚRODKI BEZPIECZEŃSTWA

Bunt Prigożyna: grupa Wagnera zajęła Rostów, grozi śmiercią ministrowi Szojgu, Moskwa zaostrza środki bezpieczeństwa

24.06.2023, 07:33
W nocy
Jewgienij Prigożyn
, szef
Grupy Wagnera
ogłosił, że jego bojownicy wycofują się z Ukrainy i
wkraczają do Rosji
. Jak tłumaczył, ma być to odwet za ostrzelanie obozu Grupy Wagnera przez rosyjskie rakiety. Nad ranem jego siły wjechały do
Rostowa
 i - według medialnych doniesień - zajęły kwatery administracji wojskowej. W Moskwie wprowadzono
"reżim operacji antyterrorystycznej"
Prigożyn od dłuższego czasu krytykował Władimira Putina i ministra obrony narodowej Siergieja Szojgu. Eksperci podkreślają jednak, że wydarzenia minionej nocy są "przełomowe". W nocy Prigożyn opublikował oświadczenie, w którym oskarżył rosyjskie siły o atak na obóz Grupy Wagnera i zapowiedział 
"zemstę"
.
- Przeprowadzono atak rakietowy na obozy PKW Wagnera. Wiele ofiar. Według naocznych świadków cios został zadany od tyłu, to znaczy przez wojsko rosyjskiego Ministerstwa Obrony - powiedział.
Podkreślał, że zamierza "przywrócić sprawiedliwość", w związku z tym jego bojownicy wkroczą do Rostowa.
- Ci, którzy zniszczyli naszych chłopców, którzy zniszczyli życie wielu dziesiątek tysięcy żołnierzy rosyjskich,
zostaną ukarani
. Wzywam, by nie okazywać oporu. Jest nas 25 tysięcy i idziemy wyjaśniać, czemu w kraju trwa chaos. 
Przed północą czasu polskiego pojawiły się informacje, że kolumna wagnerowców zmierza w kierunku Rostowa.
- Wjeżdżamy do Rostowa. Jednostki Ministerstwa Obrony, a właściwie poborowi, którzy zostali wrzuceni, by zablokować nam drogę, odeszli. Nie walczymy z dziećmi. Nie zabijamy dzieci.
To Szojgu zabija dzieci
, wrzucając na wojnę niewyszkolonych żołnierzy, w tym poborowych. Nastawił przeciwko nam 18-latków. Są dla nas jak dzieci i wnuki. Dlatego ci chłopcy będą żyć i wrócą do swoich matek. Walczymy tylko z profesjonalistami. Ale jeśli ktoś stanie nam na drodze, zniszczymy go - podał Prigożyn w kolejnym oświadczeniu. 
W nocy doszło do starć między wagnerowcami a siłami rosyjskimi w obwodzie rostowskim. Nad ranem czołgi Grupy Wagnera wjechały do Rostowa i dotarły do rosyjskiej głównej kwatery wojskowej obwodu. W kolejnych oświadczeniach publikowanych w sieci Prigożyn zażądał
wydania Siergieja Szojgu
i rosyjskiego szefa Sztabu Generalnego Walerija Gierasimowa, grożąc, że jego bojownicy po Rostowie udadzą się do Moskwy. 
- Chcemy szefa Sztabu Generalnego i Szojgu.
Dopóki nie odejdą, będziemy tutaj, blokując Rostów, a potem pojedziemy do Moskwy
- powiedział. 
Około 7 polskiego czasu Prigożyn ogłosił, że zniszczono kolejne śmigłowce, które zaatakowały kolumnę wagnerowców. Poinformował, że jego bojownicy kontrolują wszystkie zakłady wojskowe oraz lotnisko w obwodzie rostowskim.
Działania Prigożyna wywołały zdecydowane działania w
Moskwie
. Rzecznik Kremla
Dmitrij Pieskow
poinformował, że "Władimir Putin jest świadomy sytuacji wokół Prigożyna" i "podejmowane są wszystkie niezbędne środki". W stolicy uruchomiono
"reżim operacji antyterrorystycznej"
, odwołano wszelkie imprezy masowe, utworzono punkty kontrolne. Na ranem w dzielnicy rządowej pojawiły się pojazdy wojskowe.
Apel do bojowników Prigożyna skierował generał
Surowikin
.
- Jesteśmy tej samej krwi, jesteśmy wojownikami, wróg czeka na pogorszenie wewnętrznej sytuacji politycznej w kraju, nie można grać na rękę wrogowi. Proszę was, zatrzymajcie kolumny. Wszystkie problemy należy rozwiązywać pokojowo, pod dowództwem głównodowodzącego sił zbrojnych - powiedział.
Narodowy Komitet Antyterrorystyczny ogłosił natomiast, że wszczęto
postępowanie
w sprawie Prigożyna. 
"Oświadczenia założyciela Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna stały się podstawą do wszczęcia postępowania karnego o podżeganie do zbrojnego powstania. Śledczy wezwali Prigożyna do zaprzestania nielegalnych działań. Zarzuty rozpowszechniane przez Jewgienija Prigożyna są bezpodstawne. W związku z tymi wypowiedziami FSB Rosji wszczęła postępowanie karne w sprawie nawoływania do zbrojnego buntu. Żądamy natychmiastowego zaprzestania bezprawnych działań" - podano.
OMON otoczył natomiast
siedzibę wagnerowców
w Molkinie. Policja dokonała nalotu także na kwaterę główną Grupy Wagnera w Sankt Petersburgu. 
AKTUALIZACJA:
Według nieoficjalnych doniesień około 18:30 polskiego czasu bojownicy Grupy Wagnera znajdowali się już ok. 100 km od Moskwy. Mimo wielu blokad i zrywanych nawierzchni z dróg kolumnie udało się przedostać do obwodu moskiewskiego.
Mer stolicy ogłosił, że sytuacja jest "trudna", obowiązuje stan zagrożenia terrorystycznego. Poniedziałek ogłoszono dniem wolnym od pracy, działać mają tylko służby, urzędy i przedsiębiorstwa ważne dla bezpieczeństwa państwa. 
Jak podaje Reuters,
około godziny 19:30 polskiego czasu
Jewgienij Prigożyn poinformował, że nakazał swoim najemnikom
powrót do baz
. Jak wyjaśnił, w ten sposób chce uniknąć "dalszego rozlewu krwi".
- Wyszliśmy 23 czerwca na Marsz Sprawiedliwości. (...) W tym czasie nie przelaliśmy ani kropli krwi naszych bojowników. Teraz nadeszła chwila, kiedy może się polać krew. Dlatego rozumiejąc odpowiedzialność za rozlew krwi rosyjskiej po jednej ze stron, zawracamy nasze konwoje i zgodnie z planem wracamy do obozów polowych - powiedział. 
Wcześniej informowano, że Prigożyn w rozmowie z Aleksandrem Łukaszenką "zgodził się na niedopuszczenie do rozpętania krwawej masakry na terytorium Rosji". Negocjacje między przywódcą Białorusi a szefem Wagnerowców miały trwać cały dzień. Zagraniczne media podkreślają jednak, że należy czekać na kolejne szersze oświadczenia i dalszy rozwój wypadków.

Dokarm kaczkę przez internet

Zapraszamy do zapoznania się z naszym Patronite, także jeżeli nie zamierzasz nic wpłacać. To jest nasz manifest:

https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA