
fot. East News / X Radio Zet
Łukasz Jankowski
, szef Naczelnej Izby Lekarskiej, alarmował dziś na antenie Radia Zet, że mamy do czynienia z
"permanentnym kryzysem w ochronie zdrowia"
. Podkreślał, że w obecnym systemie skrócenie kolejek do lekarzy jest w zasadzie niemożliwe.
Od kilku tygodni media i lekarze alarmują, że z uwagi na
wyczerpanie limitów finansowania przez NFZ
sytuacja wielu szpitali jest bardzo zła. Część oddziałów przesuwa w związku z tym niektóre planowane zabiegi, rzecznik NIL przekazywał również informacje o odsyłaniu chorych na nowotwory.
Rząd zdecydował o przekazaniu kolejnych miliardów na NFZ, a premier i Ministerstwo Zdrowia zapewniają, że nie ma mowy o odsyłaniu pacjentów onkologicznych. NIL twierdzi jednak, że takie przypadki się zdarzają.
Dziś na temat kryzysu w ochronie zdrowia mówił na antenie Radia Zet prezes NIL Łukasz Jankowski.
- Mamy kryzys permanentny, który nie zniknie za 2-3 miesiące i tym się różni od kryzysów, do których przyzwyczailiśmy się w ochronie zdrowia. Tutaj nie wystarczy kroplówek, nie wystarczy zalewać pożaru wodą.
Trzeba podjąć strategiczne, strukturalne działania na przyszłość
- alarmował.
Pytany o to,
czy system ochrony zdrowia trzeba zaorać i zbudować od nowa, prezes NIL stwierdził, że "chyba tak".
Przyznał też, że skrócenie kolejek do lekarzy w obecnym systemie jest zasadzie niemożliwe.
Jankowski został również zapytany o rozbieżność danych NIL i rządu dotyczących sytuacji pacjentów onkologicznych.
- Zdecydowanie podtrzymuję słowa, że byli, a w tej chwili w niektórych szpitalach są odsyłani na inne terminy. Nie chcemy już uczestniczyć w przepychance z rządem czy z panem premierem. Pacjenci są i byli odsyłani.
Premier jest źle informowany przez swoje otoczenie.
Nie zostałem upoważniony, żeby podawać w mediach nazwy szpitali, bo dyrektorzy mają obawy, że mogliby ponieść konwencje nieswoich win. Chcemy partnerskiego dialogu i współpracy z rządem, który powinien wyglądać tak, że my mówimy "pacjenci są w kryzysie i są odsyłani", a rząd mówi "ok, sprawdzimy, zbadamy i sprawimy, żeby jak najszybciej trafili do lekarza" - mówił prezes NIL.
Stwierdził też, że dyrektorzy szpitali boją się polityków.
- Wiemy o przykładach, kiedy dyrektorzy dostają tzw.
przykaz z góry
: "macie robić tak, żeby było w porządku, żeby opinia publiczna uważała, że jest ok, jeśli odsyłacie pacjentów to tak, żeby media się nie dowiedziały" - powiedział.
Łukasz Jankowski podkreślał również potrzebę
dialogu
i relacjonował swoje spotkanie z
Karolem Nawrockim,
które odbyło się w środę.
- Powiedziałem panu prezydentowi wprost, że niezależnie od tego, kto rządził, kto rządzi i kto będzie rządził, jeśli wszyscy nie podejmiemy trudu reformy, to system cały czas będzie objęty pożarem i pacjenci będą odsyłani, a my nie będziemy mogli leczyć - stwierdził.
Po wczorajszym spotkaniu Kancelaria Prezydenta ogłosiła, że Karol Nawrocki zaproponował
zorganizowanie "szczytu medycznego", który ma odbyć się 5 grudnia.
- Wierzę, że Pałac Prezydencki może być dobrym miejscem do dialogu. Nam tego dialogu brakuje. Pan prezydent zdecydował się na to, by być gospodarzem szczytu dla zdrowia. Przekonywałem go do tego. Wszedłem na spotkanie z myślą, że godzina rozmowy z prezydentem nie rozwiążę problemów i potrzebne są dalsze działania. Nie sądzę, żebyśmy ze szczytu zdrowotnego wyszli z mapą drogową, gotowym dokumentem i go wdrożyli, bo gdyby tak łatwo można było rozwiązać problemy ochrony zdrowia, to już dawno by to zrobiono - skomentował dziś tą propozycję Jankowski.
Dodał też, że NIL prosiła również o spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem, jednak
do dziś odpowiedź nie wpłynęła
. Jutro natomiast lekarze z całej Polski spotkają się na posiedzeniu Naczelnej Rady Lekarskiej, na które zaproszono minister zdrowia.