21 lutego do kin wejdzie 
najnowszy film Patryka Vegi,
 
Bad Boy 
o "mrocznym obliczu polskiej piłki nożnej". Reżyser ma w nim powiązania z mafią i gangsterami, ustawianie meczów, groźby, zastraszenia i agresję na stadionach. 
Przy okazji promocji filmu Vega w rozmowie z
 Plejadą
 ocenia swoje sukcesy i porażki. Jak twierdzi, 
żałuje, że nakręcił 
Politykę
. 
- To było apogeum zapędzenia się w grzech w moim życiu. Zrobiłem ten film tylko po to, by
 sięgnąć do portfeli ludzi, a nie do ich serc
. Jestem bodaj ostatnią osobą, która powinna zabierać się za tego typu kino. Byłem tylko raz na wyborach - w wieku 18 lat. Nie czytam ani gazet, ani publicystyki w internecie. W ogóle nie interesuje mnie scena polityczna. Co więcej, mam gdzieś, kto rządzi w naszym kraju. W związku z tym polityka to ostatni temat, za który powinienem się brać. No ale zapędziłem się w pogoni za sukcesem i pieniędzmi. Dziś żałuję, że nakręciłem ten film - mówi. 
Vega potwierdza, że ma filmowe plany na najbliższe trzy lata, chce też nakręcić film o sobie. Zapowiada, że teraz 
"chce iść w jakość a nie w ilość"
. Twierdzi, że "Bóg zdjął mu zasłonę sprzed oczu" i dopiero teraz zrozumiał, jakie kino ma robić. 
- Zwolniłem tempo. Chcę iść teraz w jakość, a nie ilość. W zeszłym roku, 
odbijając się od dna, doznałem iluminacji 
i zrozumiałem, że przez ostatnich 25 lat byłem w stanie hibernacji. Dopiero teraz wiem, jakie filmy powinienem robić.
 Pan Bóg zdjął mi zasłonę sprzed oczu
 i zrozumiałem, jakie kino mam robić. Film, który nakręcę w tym roku i który będzie miał premierę 4 września, będzie pierwszym prawdziwym filmem w moim życiu.
Reżyser mówi też w wywiadzie, jak ważna jest dla niego wiara w Boga, dzięki której uwolnił się od uzależnień. Pozwoliła mu ona też 
przeprosić Bartłomieja Misiewicza
. 
- Przeprosiłem go, bo szczerze żałuję tego, co zrobiłem. Zapędziłem się w nienawiści i nie zachowałem się jak katolik. Powiedziałem sporo przykrych i obraźliwych słów na jego temat. W pewnym momencie dojrzałem do tego, żeby go za to przeprosić. 
Spotkaliśmy się, przytuliłem go i przez dwie godziny rozmawialiśmy o jego i moich przeżyciach.
 Myślę, że sytuacja się już oczyściła.
Zapowiada też zmianę stylu życia: 
- 
Przestałem stawiać pieniądze w centrum mojego życia
. Co więcej,
 idę teraz w ascezę.
 
Sprzedaję samochód, zegarki i biżuterię
. Będę teraz jak
 Steve Jobs
 albo 
Mark Zuckerberg
. 
Przyznaje jednak, że wciąż nosi markowe ubrania.
- To wynika wyłącznie z tego, że 
uważam za nieetyczne wywalanie ich do śmietnika
, skoro już wydałem na nie pieniądze. Będę w nich chodził, dopóki się nie znoszą. Ale jeśli będę kupował nowe ubrania, będą one skromne i nie będą ostentacyjnie walić logotypami po oczach.