
fot. East News
Wczoraj
rząd premiera Francji Francoisa Bayrou nie uzyskał wotum zaufania
dla swojego mniejszościowego rządu. Tym samym będzie musiał podać się do dymisji. Bayrou stanowisko premiera objął w grudniu 2024 roku i był już
piątym szefem rządu od czasu rozpoczęcia drugiej kadencji prezydenckiej Emmanuela Macrona
.
Przeciwko udzieleniu rządowi wotum zaufania głosowało 364. Z kolei "za" opowiedziało się 194 posłów. 15 wstrzymało się od głosu. Co istotne po raz pierwszy w historii Piątej Republiki rząd upadł w wyniku wotum zaufania.
Francois Bayrou przedstawił w lipcu projekt budżetu na 2026 rok przewidujący oszczędności w wysokości 44 mld euro. To nie spodobało się opozycji, która projekt uznała za niesprawiedliwy i obciążający gorzej sytuowanych obywateli. Premier zażądał głosowania nad wotum, w efekcie czego jego rząd upadł.
Kryzys polityczny we Francji pogłębia się
. Emmanuel Macron zapowiedział, że
w najbliższych dniach powoła nowego premiera
. Będzie to
trzeci szef rządu w ciągu roku
. Sytuacja dla następcy Bayrou nie wygląda najlepiej, ponieważ już na starcie będzie musiał się zmierzyć z brakiem większości w parlamencie i narastającym kryzysem budżetowym.
Wczoraj jak opisują francuskie media,
11 tysięcy osób wzięło udział w demonstracjach na ulicach francuskich miast
, podczas których świętowano upadek rządu Francoisa Bayrou.
Na demonstracjach, które odbywały się na terenie całego kraju, pojawiły się nawiązania do protestów na szerszą skalę, pod hasłem "Blokujmy wszystko". Te zapowiadane są na 10 września.