
East News / Marcin Możdżonek - Facebook
Prezes Naczelnej Rady Łowieckiej
Marcin Możdżonek
zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym skrytykował
zakaz uczestnictwa dzieci w polowaniach
. Stwierdził, że jest to nadmierna ingerencja państwa w prawo do wychowywania potomków zgodnie z własnymi przekonaniami oraz przyjętą tradycją.
Jak opisał, decyzją rządów Prawa i Sprawiedliwości
Polska stała się "jedynym krajem na świecie", który "ograniczył konstytucyjne prawa rodziców"
, zakazując im zabierać swoje dzieci na polowania. Stwierdził, że w taki sposób państwo zabroniło myśliwym wychowywania swoich potomków w zgodzie z ich wolą, przekonaniami oraz tradycją.
Możdżonek napisał, że podejmowanie decyzji o tym, czy zabierze się własne dzieci na polowanie, powinno być
konstytucyjnym prawem każdego rodzica
na całym świecie. Jak podkreślił, obecnie myśliwi prowadzą "legalną działalność" i "od zarania polskości" wykonują "
społeczną pracę na rzecz państwa
". Dodał, że jeżeli dzieci nie będą brać udziału w polowaniach, to
polska tradycja nie przetrwa
. Jak stwierdził, aby dany zwyczaj nie odszedł w zapomnienie, musi być kultywowany przez następne pokolenia.
"Narzucony niezgodnie z konstytucją zakaz, to nic innego jak arbitralne wejście państwa w sferę, która powinna pozostać wyłączną kompetencją rodziców.
To rodzic, znając wrażliwość i stopień dojrzałości swojego dziecka, ma prawo decydować
o tym, w jaki sposób wprowadza je w świat natury, przyrody i sztuki łowieckiej" - ocenił.
"Próba odebrania nam tego prawa przez urzędników, często pod dyktat aktywistów budujących swój kapitał polityczny na walce z łowiectwem, jest niebezpiecznym precedensem" - dodał, wskazując, że "
b
ez ciągłości pokoleniowej gospodarkę łowiecką czeka zapaść
".
"Wiem, że różnego rodzaju aktywistom, zależy właśnie na tej zapaści. Chcą przecież w końcu łowiectwo skomercjalizować i w konsekwencji zmonetyzować je dla swoich fundacji i stowarzyszeń. To oczywiste. Niestety, wśród nas znajdują się też myśliwi, którzy na różnych portalach podbijają ich tezy, licząc na późniejsze korzyści z przyszłych dotacyjnych umów" - czytamy.
Możdżonek przekonywał również, że
myśliwi są wychowywani "w duchu szacunku do kniei i rzetelnej wiedzy przyrodniczej".
W jego ocenie wiedza zdobywana w szkole lub przez internet nie zastąpi tego, czego można doświadczyć w trakcie udziału w polowaniu.
"Nie chodzi o to, czy rozumiesz łowiectwo, czy się zgadzasz.
To tak, jak z Twoim sąsiadem innego wyznania, kumplem jeżdżącym sportowym motocyklem z córką, czy wujkiem hodującym z dziećmi króliki na niedzielne obiady
. Nie popierasz? To Twoje prawo. Jego prawem jest wychowywać swoje dziecko zgodnie z jego przekonaniem. Chodzi o zasadę, o konstytucyjne gwarancje praw obywatelskich" - dodał.
Prezes Naczelnej Rady Łowieckiej poinformował, że trwają
konsultacje społeczne
w społeczne w sprawie udziału osób poniżej 18 r. ż. w polowaniach i zaapelował do swoich odbiorców, aby wzięli udział w tego typu inicjatywie. Jak podkreślił, "
milczenie zostanie potraktowane jako zgoda na dalszą erozję praw obywatelskich i polskiej tradycji
".
Przekonywał jednocześnie, że udział dzieci w polowaniach jest bezpieczny. Jak opisał,
w ciągu ostatnich 10 lat miało miejsce około 50 milionów polowań
, w trakcie których doszło do 26 wypadków śmi*rtelnych.
"Na polskich drogach zginęło w tym czasie ponad 28 tysięcy osób. Nie chcemy narażać naszych nastolatków na niebezpieczeństwo i nie będziemy, biorąc pod uwagę prawdopodobieństwo. Wiem, że to argument, który działa jedynie na tych, którzy cenią sobie rozsądek i rzetelne dane. Właśnie dlatego musi paść" - podsumował.
Przeciwnicy udziału dzieci w polowaniach zwracają uwagę nie tylko na ryzyko wypadków, ale także na to, że
ekspozycja na brutalne treści
może negatywnie wpłynąć na psychikę rozwijającego się organizmu. Podnoszone są argumenty, zgodnie z którymi wrażliwość dziecka powinna być chroniona. Dodatkowo pod uwagę brane są
dylematy moralne
dotyczące tego, czy najmłodsi powinni być uczeni tego, w jaki sposób odebrać życie innej żywej istocie.