Logo
  • DONALD
  • PROKURATURA UMORZYŁA SPRAWĘ POLICJANTA, KTÓRY ZŁAMAŁ RĘKĘ 19-LATCE NA PROTEŚCIE

Prokuratura umorzyła sprawę policjanta, który złamał rękę 19-latce na proteście

04.01.2022, 13:41
fot. East News
9 grudnia 2020 roku odbył się
protest solidarnościowy
przed Komendą Rejonową Policji w Warszawie na ul. Wilczej. Aktywiści domagali się zwolnienia z aresztu zatrzymanych podczas "Spaceru dla przyszłości" organizowanego przez Greenpeace Polska, Ogólnopolski Strajk Kobiet, Młodzieżowy Strajk Klimatyczny i Extinction Rebellion.
Choć demonstracja przebiegała spokojnie, policjanci otoczyli protestujących kordonem i doszło do rękoczynów. Wśród demonstrantów znalazła się wówczas
19-letnia Aleksandra znana jako Mola
, która została wyciągnięta z tłumu pod pretekstem złamania art. 51 kodeksu wykroczeń, czyli za zakłócanie porządku i spokoju publicznego.
Dziewczyna została siłą zaprowadzona do radiowozu. 
- Kiedy już prawie do niego doszłam,
jeden z policjantów wykręcił mi lewą rękę
. Było to zupełnie bez sensu, bo i tak byłam eskortowana przez kilku z nich i nie stawiałam żadnego oporu. A policjant wykręcił mi rękę z taką siłą, że, jak się później okazało,
złamał mi ją w trzech miejscach
. Aż krzyczałam z bólu - relacjonowała w rozmowie z Onetem. 
Aktywistce początkowo odmówiono pomocy medycznej. Pół godziny później wezwano karetkę, jednak pogotowie nie zgodziło się na przyjazd. Mola została zwolniona dopiero dzięki prawniczce współpracującej z kolektywem Szpila. 
Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej przy ul. Barskiej zdiagnozował "złamanie spiralne z odłamem pośrednim trzonu kości ramiennej lewej, kwalifikujące się do leczenia operacyjnego". 
- Wciąż odczuwam skutki tego zdarzenia.
Ręka boli mnie przy każdym większym wysiłku.
Już nie wspominając o urazie psychicznym. Teraz mimowolnie denerwuję się już na sam widok munduru. Gdy gdziekolwiek, nie na protestach, tylko po prostu, na chodniku, gdy idę do sklepu czy do pracy, natykam się na policjanta, aż tracę oddech z przerażenia. I mam wrażenie, że zaraz znowu stanie się coś złego - tłumaczy Aleksandra. 
 
Mola złożyła zażalenie do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia na bezpodstawne zatrzymanie oraz skargę na działanie funkcjonariuszy do Komendy Stołecznej Policji. Prokuratura Okręgowa wszczęła postępowanie pod kątem możliwości przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji, doprowadzenia do uszczerbku na zdrowiu kobiety oraz nieudzielenia jej pomocy i bezprawnego pozbawienia jej wolności.
Choć ręka Aleksandry do dziś wymaga rehabilitacji,
prokuratura postanowiła umorzyć śledztwo z powodu "braku znamion czynu zabronionego"
. Policjant, który, według poszkodowanej, przekroczył swoje uprawnienia, zapewnił, że dziewczyna wyszarpywała się policjantom, dlatego założył jej dźwignię łokciowo-barkową. 
Warto zaznaczyć, że wcześniej sąd rejonowy uznał, że zatrzymanie aktywistki było "nielegalne, niezasadne i przeprowadzone w sposób nieprawidłowy". 
- Prokuratura nie wzięła pod uwagę wielu wątków tego zdarzenia. Nie wiedzieć czemu
uznała w pełni za wiarygodne tylko słowa policjantów
, zupełnie pomijając zeznania świadków, jak chociażby fakt, że nie byłam agresywna i nie szarpałam się podczas prowadzenia do radiowozu. [...] Tak właściwie to powinnam chyba cieszyć się, że policja mnie nie zabiła - ironizowała rozmówczyni Onetu. 
Zobacz też:

Dokarm kaczkę przez internet

Zapraszamy do zapoznania się z naszym Patronite, także jeżeli nie zamierzasz nic wpłacać. To jest nasz manifest:

https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA