Białoruś: na 2000 ekranach reklamowych w całym kraju wyświetlono wezwanie do bojkotu wyborów

Wczoraj w

zakończyły się

. Były to pierwsze takie wybory, w których jednocześnie wybierano parlamentarzystów i władze lokalne. By mogły się one odbyć w takiej formie, wcześniej władze musiały zmienić konstytucje.

Przebieg i forma wyborów w Białorusi zawsze wywołuje kontrowersje. Tak było i tym razem. W lokalach nie było niezależnych obserwatorów.

odniósł się do wydarzenia i nazwał je

:

"Stany Zjednoczone potępiają fałszywe parlamentarne i lokalne wybory, które dziś zakończyły się na Białorusi pod rządami reżimu Łukaszenki" - napisano w komunikacie Białego Domu. 

"Wszyscy niezależni polityczni działacze zostali albo aresztowani, albo zmuszeni do wyjazdu na wygnanie, a niezależnym partiom odmówiono rejestracji. Białorusini mieszkający za granicą mogli głosować tylko wtedy, gdyby wrócili do Mińska, gdzie mogliby być narażeni na represje" - przekazał Biały Dom. 

Jeszcze w sobotę głos w sprawie białoruskich wyborów zabrała także opozycjonistka

. Wezwała ona Białorusinów do ich

. Słowa opozycjonistki pojawiły się na około

na białoruskich ulicach. Kilku pracowników firmy, która była właścicielem ekranów, miało już zostać

w Mińsku:

- Na liście wyborczej nie ma żadnych ludzi, którzy zaproponowaliby rzeczywiste zmiany, ponieważ reżim pozwala na udział w nich tylko swoim marionetkom - mówiła.

- Wezwiemy do bojkotu tej bezsensownej farsy, do zignorowania tych wyborów bez wyboru - dodała.