
fot. Facebook @KMPSPBielsko
Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej
poinformowała o zdarzeniu, do którego doszło w miniony czwartek. Około godziny 18.30
pilot szybowca wylądował na łące
,
poza pasem lotniska w Bielsku-Białej
. Całe szczęście nikt nie został poszkodowany. Maszyna została jedynie lekko uszkodzona. Sprawą ma zajmować się Komisja do Spraw Badania Wypadków Lotniczych.
"Wczoraj wieczorem, około godziny 18:23, strażacy zostali zadysponowani do zdarzenia z udziałem szybowca, do którego doszło w rejonie ul. Elizy Orzeszkowej w Bielsku-Białej. Na miejsce skierowano 3 zastępy Państwowej Straży Pożarnej. Działania polegały na zabezpieczeniu uszkodzonego szybowca oraz odłączeniu w nim instalacji elektrycznej. Pilot został przebadany przez Bielskie Pogotowie Ratunkowe i następnie przekazany policji. Podczas lądowania szybowiec
przeleciał tuż nad padokiem, gdzie konno jeździła 16-letnia dziewczyna. Była silnie poruszona emocjonalnie
, dlatego również otrzymała pomoc od obecnego na miejscu ZRM. Na miejsce przybył także przedstawiciel Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych" - przekazano w komunikacie KM PSP w Bielsku-Białej.
Rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej podkom. Sławomir Kocur przekazał w rozmowie z TVN24, że
46-letni pilot miał ponad 1,5 promila alkoholu
:
- Temu pilotowi zabrakło naprawdę niewiele, on wylądował w miejscu, gdzie mógł to zrobić - wylądował w okolicy stadniny koni, gdzie te konie się ujeżdża. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale wystraszył i jeźdźców i zwierzęta, dodatkowo - skosił słupki i taśmy tam porozciągane. Wydmuchał ponad 1,5 promila alkoholu. To absolutnie niedopuszczalna sytuacja w lotnictwie, która mogła zakończyć się tragicznie - dodał.
Portal bielsko.biala.pl podaje, że 46-latek jest
znany i ceniony w środowisku lotniczym
:
"To pilot, który współpracuje z najważniejszym urzędem lotniczym w Polsce, wykonuje pracę naukową na rzecz uczelni technicznych, a nawet zasiada we władzach stowarzyszenia szybowcowego" - przekazano.
Do sprawy odniósł się już Aeroklub Bielsko-Bialski, który podkreśla, że nie był organizatorem lotu:
"Szybowiec nie był własnością Aeroklubu, Pilot wykonujący czynności nie był jego członkiem. Jego start odbył się za samolotem, który w tym celu przyleciał z innego lotniska. Jako Aeroklub zachowujemy wszystkie standardy bezpieczeństwa oraz przestrzegamy prawa lotniczego" - poinformowano.