
fot. Instagram @patrykmikiciuk, @adam_kornacki
Gazeta Wyborcza
informuje, że kilka dni temu do Sądu Okręgowego w Katowicach trafił
akt oskarżenia
przeciwko dwóm
dziennikarzom TVN Turbo Adamowi Kornackiemu i Patrykowi Mikiciukowi.
Wynika z niego, że oskarżeni dziennikarze "wykorzystując upojenie alkoholem dwóch kobiet,
doprowadzili je do obcowania płciowego
, a także do poddania się innej czynności s*ksualnej". Pokrzywdzonymi są dwie kobiety w wieku
26 i 34 lat
.
Dziennik powołując się na ustalenia śledczych podaje, że do zdarzenia miało dojść w nocy z
11 na 12 października
2024 roku. Dziennikarze mieli realizować wówczas
kolejny odcinek programu
, tym razem na samochodowym Rajdzie Śląskim w Katowicach.
Wieczorem dziennikarze mieli udać się do restauracji Stara Ponderosa, gdzie
dosiedli się do czterech kobiet - Magdy, Renaty, Ani i Dagmary
.
Wyborcza
podaje, że wszystkie kobiety były orientacji homoseksualnej. Miły rozpoznać "panów z telewizji" i razem z nimi spędzić wieczór.
Po wyjściu z lokalu dwie z nich Magda i Renata - pojechały taksówką razem z dziennikarzami
w stronę wynajętego przez siebie apartamentu
. Po drodze mężczyźni zakupili alkohol i mieli częstować nim kobiety.
Do gw*łtu miało dojść w apartamencie. Obie kobiety miały znaleźć się
w stanie upojenia alkoholowego
. Jednej z nich udało się wybrać numer do koleżanki, z którą wcześniej spędzały wieczór.
Wyborcza
podaje, że kobieta, która odebrała telefon, miała tylko słyszeć płaczliwe krzyki Magdy i wypowiadane przez nią słowa
"nie dotykaj" i "zostaw"
.
Ania, która odebrała telefon wraz z Dagmarą udała się do apartamentu wynajmowanego przez kobiety, w którym miały zostać zgw*łcone. Na miejscu drzwi otworzył im dziennikarz Patryk Mikiciuk. Magda i Renata miały leżeć na kanapie,
nagie od pasa w dół
. Ania nagrała sytuację telefonem. Dziennikarze mieli się ubrać i wyjść z mieszkania.
Dziennik podaje, że na miejsce
wezwano ratowników
, jednak kontakt z kobietami był utrudniony, ponieważ były one pijane. Miały mieć ponad 2 promile alkoholu. Z okolic intymnych pobrano wymaz, który po przebadaniu ujawnił
materiał genetyczny jednego z dziennikarzy
.
Postępowanie w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa Katowice Północ. Po wielu miesiącach analiz bilingów telefonicznych, filmu nagranego przez kobiety w mieszkaniu, gdzie doszło do zdarzenia, przesłuchaniach świadków i zleceniu opinii toksykologicznej, psychologicznej i badaniu DNA skierowano do Sądu Okręgowego w Katowicach akt oskarżenia.
Dziennikarze
nie przyznali się do winy
. Twierdzą, że do stosunku doszło
za zgodą obu stron
. Mieli także wskazać, że jedna z poszkodowanych miała krzyczeć do nich, kiedy opuszczali mieszkanie, że muszą zapłacić, aby film z wydarzenia nie został upubliczniony.
Na pytania
Gazety Wyborczej
prawnik dziennikarzy przesłał
oświadczenie
, w którym mężczyźni podkreślają, że są niewinni:
"Oświadczamy, z całą mocą, że jesteśmy niewinni. Znane nam dowody nie tylko powyższe potwierdzają, ale prowadzą do wniosku, że staliśmy się ofiarami prowokacji. Wskazujemy nadto, że osoby, które ją przeprowadziły, same nie brały udziału w zdarzeniach, o które się nas pomawia. Podjęliśmy działania prawne, które mają oczyścić nas z zarzutu.
Nasi obrońcy złożyli wniosek o umorzenie postępowania, wykazując, że nie popełniliśmy żadnego przestępstwa
. Z nieznanych nam przyczyn Prokuratura skierowała akt oskarżenia do Sądu, nie rozpatrując wspomnianego wniosku. Chcemy raz jeszcze stanowczo podkreślić: nie popełniliśmy żadnego przestępstwa, nikomu nie wyrządziliśmy krzywdy i będziemy tego dowodzić przed Sądem" - przekazano.
Dziennikarze opublikowali też wpisy w mediach społecznościowych, w których przekonują o swojej niewinności:

fot. Instagram @adam_kornacki

fot. Instagram @patrykmikiciuk
Stacja
TVN Turbo
już odniosła się do sprawy i poinformowała o
zawieszeniu współpracy z dziennikarzami
:
"Zawsze szczególny nacisk kładziemy na przestrzeganie obowiązujących przepisów przez wszystkich naszych pracowników i współpracowników. Natychmiast po otrzymaniu wczoraj informacji o zarzutach wobec obu prowadzących, podjęliśmy decyzję o zawieszeniu z nimi współpracy do czasu wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy" - czytamy w oficjalnym komunikacie.
Przypomnijmy, że dla dziennikarza Adama Kornackiego nie są to pierwsze problemy z prawem. W marcu dziennikarz został zatrzymany przez
CBŚP
w związku ze śledztwem dotyczącym
grupy przestępczej kierowanej przez youtubera Buddę: