Sparaliżowany mężczyzna o NeuraLink Elona Muska: "skorzystałbym, pograłbym w jakieś gierki"

W środę założyciel Tesli,

zaprezentował szczegóły

, i

, nad którym 90 ekspertów i naukowców pracuje od dwóch lat. Urządzenie ma wykorzystywać pole magnetyczne emitowane przez neurony, dzięki czemu ludzie mają mieć możliwość np. kontrolować swoje telefony za pomocą mózgu. 

Póki co NeuraLink testowany jest na szczurach. Musk zapowiada, że

. Tymczasem na świecie jest kilka osób, które żyją z podobnymi implantami. 

Jedną z nich jest

, który w wyniku wypadku ma

. Od 2014 roku jest uczestnikiem

, prowadzonego przez naukowców

i A

. 

Nathanowi

, które łączą się ze specjalnym, bionicznym ramieniem zakończonym dłonią. Za pomocą kontrolowanego przez mózg ramienia robota Nathan może doświadczać wrażenia dotyku. 

Jak przyznaje w rozmowie z

, jest

. Zwraca między innymi uwagę na to, że jego elektrody będą musiały być wkrótce prawdopodobnie wymienione. Tymczasem Musk zakłada, że te w jego projekcie będą długowieczne, a do tego będzie ich więcej. 

-

. Im więcej masz elektrod, tym większa aktywność neuronów, więc myślę, że różne czynności będą łatwiejsze. Ograniczam się do myślenia o moich rękach.

- mówi. 

Nathan opowiada, że przed wypadkiem chodził do szkoły, więc w zasadzie nigdy nie miał normalnej pracy. Pytany o to, czy testowanie implantu uważa za pracę, odpowiada: 

- Ha, ha, tak i chciałbym, żeby rząd też tak myślał. Ale to jest osobny temat, cały problem niepełnosprawności. W laboratorium spędzam

, do tego jeżdżę godzinę w każdą stronę. Mam miesięczne wynagrodzenie plus zwrot kosztów za transport. 

Cały wywiad z Nathanem można przeczytać na stronie

.