
Fot.: @GioGio1913 - X / Fot.: @Symphony_res - X
Sobotni antyimigracyjny protest na ulicach
Malieveld w Hadze
przerodził się w gwałtowne zamieszki. Autostrada A12 została zablokowana przez około
1500 osób
, które po przyjeździe policji zaczęły rzucać kamieniami i butelkami w funkcjonariuszy. Ostatecznie podpalili i przewrócili także radiowóz.
W reakcji na agresywne zachowanie protestujących policjanci użyli przeciw nim
gazu łzawiącego
i
armatek wodnych
. Na miejsce zostały wezwane
oddziały prewencji
. Po tej interwencji część demonstrantów przeniosła się do centrum Hagi, gdzie doszło do poważnych zniszczeń.
Uczestnicy zamieszek wybili szyby w krajowej siedzibie socjalliberalnej partii Demokraci 66 oraz podpalili stojący przed budynkiem kontener na śmieci. Następnie okna zostały zabite deskami, a biuro wyłączone z użytku.
Protestujący próbowali również wedrzeć się na teren odgrodzonego budynku
Binnenhofu
, służącego za siedzibę Stanów Generalnych, Ministerstwa Spraw Ogólnych oraz premiera. Rzeczniczka holenderskiej policji poinformowała o
zatrzymaniu nieokreślonej liczby osób
. Przekazała także, że podczas protestów doszło do pobicia fotoreportera, który dokumentował całą akcję. Trafił on do szpitala.
Zdaniem władz za organizację protestu odpowiadają "
chuligani z różnych części kraju
", w tym grupy związane ze środowiskiem piłkarskich pseudokibiców. Organizatorka demonstracji, znana jako
Els Rechts
, zaprzeczyła jednak tym doniesieniom i przekazała, że "nigdy nie zorganizowałaby protestu", gdyby wiedziała, że skończy się on zamieszkami.
Głos w sprawie sobotnich protestów zabrał lider Partii Wolności
Geert Wilders
, który w swoich mediach społecznościowych zaapelował, że
należy "twardo rozprawić się z bandytami"
. Stwierdził on, że blokowanie autostrady i ataki na policję są "całkowicie nieakceptowalne" oraz nazwał uczestników zamieszek "idi*tami".
Podobne stanowisko zajęli liberalnej Ludowej Partii na rzecz Wolności i Demokracji i Zielonej Lewicy-Partii Pracy. Na temat zamieszek wypowiedział się także szef ugrupowania Demokraci 66, który stwierdził, że "ekstremistycznym chuliganom nie uda się zastraszyć jego ugrupowania".
Premier
Dick Schoof
ocenił z kolei, że wydarzenia z Hagi były "wstrząsające i haniebne". Podkreślił on, że w Holandii "nigdy nie ma miejsca na przemoc", zaznaczając, że nie zabrania organizowania pokojowych demonstracji.
Do protestów doszło w kontekście zbliżających się
wyborów parlamentarnych
. Polityka migracyjna i azylowa należy do głównych tematów kampanii, w szczególności w przypadku partii prawicowych. Wybory zaplanowane są na
29 października
.