The Guardian, powołując się na ukraiński wywiad wojskowy, donosi, że
Rosja zamierza zarządzić w styczniu mobilizację
dodatkowych 500 tysięcy poborowych. Jednocześnie
Kreml zaprzecza
, że przygotowuje drugą falę mobilizacji.
Przedstawiciel ukraińskiego Głównego Zarządu Wywiadu Wojskowego (HUR) Wadym Skibicki w rozmowie z dziennikiem przekazał, że poborowi wezmą udział w ofensywie planowanej na wiosnę i lato na wschodzie i południu Ukrainy.
Zdaniem Skibickiego Rosja będzie potrzebowała około dwóch miesięcy na skompletowanie formacji wojskowych. Oszacował także, że "jeśli Rosja tym razem przegra, to
Putin się załamie
".
Podobnie uważa rosyjski ultranacjonalistyczny komentator i były oficer wywiadu Igor Striełkow, który ocenił, że konieczne będzie przeprowadzenie drugiej, a nawet trzeciej fali mobilizacji.
Jednocześnie Władimir Putin stwierdził w zeszłym miesiącu, że dotychczas jedynie połowa zmobilizowanych została wysłana na front, dlatego mówienie o drugiej fali mobilizacji jest "bezcelowe".
Słowa przywódcy Rosji potwierdził rosyjski emerytowany generał i deputowany Dumy Andriej Gurułow, który powiedział, że nie ma "żadnych powodów ani warunków", żeby władze przeprowadziły kolejną mobilizację w ciągu najbliższych sześciu miesięcy.
Brytyjski dziennik przypomina, że Rosja w przeszłości także dementowała doniesienia o poborze przed ogłoszeniem częściowej mobilizacji we wrześniu 2022 roku.