
fot. East News / X @barbaraanowacka / Instagram @stifler16cm
Ministerstwo Edukacji
odcina się od kampanii z udziałem
Stiflera
, kontrowersyjnego influencera, która powstała przy finansowym wsparciu resortu. Szefowa MEN
Barbara Nowacka
uznała zaangażowanie Damiana Zduńczyka za "niemądry pomysł", a resort prostuje, że kampania nie powstała "na zlecenie" MEN.
Pod koniec października
Fundacja Chaber Polski
zainicjowała kampanię "Sieci na dzieci: stop cyberprzemocy", której celem miało być "przeciwdziałanie przemocy rówieśniczej w przestrzeni cyfrowej, edukowanie młodych ludzi, nauczycieli i rodziców oraz budowanie bezpiecznego, empatycznego środowiska online".
Jedną z twarzy akcji został
Damian "Stifler" Zduńczyk
, influencer, który zyskał popularność dzięki udziałowi w programie "Warsaw Shore". To kontrowersyjna postać, Stifler słynął z wielu kontrowersyjnych wypowiedzi, walczył w galach freak-fightowych, publicznie wielokrotnie mówił też o swoich uzależnieniach od narkotyków i późniejszej przemianie.
Twórcy kampanii w rozmowie z Wirtualnymi Mediami wyjaśniali, że
Stifler miał "dodać autentyczności"
jej przekazowi.
"Pan Damian doświadczył w swoim życiu skrajnych emocji ze strony internautów, zarówno popularności, jak i fali negatywnych komentarzy, dlatego potrafi mówić o tym z perspektywy człowieka, który naprawdę wie, czym jest presja Internetu" - wyjaśniała Fundacja Chaber Polski w oświadczeniu dla Wirtualnych Mediów.
Zaangażowanie Stiflera do kampanii skierowanej do dzieci wywołało wiele komentarzy i poruszenie w mediach społecznościowych. Największe kontrowersje wzbudził fakt, że
kampania miała powstać "na zlecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej".
Informowano o tym w oficjalnym komunikacie skierowanym do mediów.
Te informacje sprostowało jednak dziś samo
ministerstwo
, które podkreśla, że faktycznie fundacja otrzymała
dofinansowanie
na kampanię w ramach jednego z konkursów, ale MEN nie zleciło jej realizacji.
"Fundacja Chaber Polski otrzymała na ww. projekt dofinansowanie ze środków Ministra Edukacji w ramach programu dotacyjnego dla organizacji pozarządowych i instytucji kultury pn. "Młodzi obywatele". (...). Na etapie realizacji zadania promocja i sprawy merytoryczne są po stronie organizatora, w tym wybór ewentualnych "ambasadorów" czy ekspertów projektu. W ramach złożonej oferty i ocenionej przez ekspertów,
beneficjent nie wskazał konkretnych osób
zatrudnianych lub współpracujących przy realizacji projektu" - podkreśla MEN w oświadczeniu dla Wirtualnych Mediów.
Głos w sprawie zabrała również
Barbara Nowacka
, odnosząc się do jednego z wpisów na Twitterze.
"MEN nie zlecił takiej kampanii. Jej "kształt" i "twarz" uważam za co najmniej
niedobry i niemądry pomysł.
Napisaliśmy do fundacji (która jako jeden z beneficjentów konkursu "Młodzi Obywatele" dostała wsparcie na przeciwdziałanie cyberprzemocy) o natychmiastowe usunięcie nieprawdziwych informacji. O refleksję i zdrowy rozsądek apelujemy również. Bo tego ewidentnie zabrakło" - napisała.