Książę Karol
wziął w sobotę udział w spotkaniu na Uniwersytecie Cambridge, gdzie wygłosił wykład na temat
konieczności redukcji dwutlenku węgla
. Mówił przede wszystkim o
dekarbonizacji podróży lotniczych i konieczności ich ograniczenia
. Apelował do naukowców, by "działali szybko i ratowali naszą biedną, starą planetę".
Następca brytyjskiego tronu został jednak szeroko skrytykowany w mediach. Okazało się, że do Cambridge przyleciał
prywatnym helikopterem
z oddalonego o
200 kilometrów
Highgrove. Jak podaje Independent, jego lot kosztował około
12 tysięcy funtów
i mógł wyemitować nawet
2,5 tony CO2.
Księcia skrytykowały organizacje ekologiczne i polityczne, m.in. Republic opowiadająca się za likwidacją monarchii.
- Zachowuje się, jakby zasady, które mają obowiązywać wszystkich, jego nie obowiązywały. J
azda samochodem lub skorzystanie z pociągu byłoby w tym przypadku dość proste
- mówi w rozmowie z Daily Mirror
Graham Smith
z Republic.
W odpowiedzi na krytykę wydano oświadczenie, w którym poinformowano, że
książę nie podejmuje decyzji w sprawie środków transportu osobiście
. Podkreślono również, że emisja CO2 związana z jego podróżami zmniejsza się z roku na rok.
"Jak często powtarza, gdy tylko pojawi się bardziej zrównoważony sposób podróżowania, jako pierwszy z niego skorzysta" - czytamy w oświadczeniu.