Wczoraj po 22 PiS poinformowało, że
 Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin
 doszli do 
porozumienia w sprawie wyborów 
i podpisali wspólną deklarację. Zakłada ona, że 
wybory 10 maja nie odbędą się
, Sąd Najwyższy uzna ich nieważność. Następnie Marszałek Sejmu rozpisze nowe wybory, kolejne głosowanie odbędzie się w
 trybie korespondencyjnym,
 w nowym terminie. 
"Po 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie" - czytamy w oświadczeniu.
Jak wynika z informacji przekazanych przez Jarosława Gowina 
Gazecie Wyborczej,
 plan Zjednoczonej Prawicy zakłada również 
nowelizację kodeksu wyborczego
. Chodzi o przyjęcie zasady kontynuacji: ci kandydaci, którzy już zebrali 100 tysięcy głosów, nie będą musieli robić tego ponownie. Jeśli pojawią się nowi kandydaci, będą mieli na zebranie podpisów bardzo mało czasu. 
W zamian Porozumienie Gowina
 poprze dziś w Sejmie ustawę o wyborach korespondencyjnych
, z zastrzeżeniem, że będzie ona nowelizowana. W nowych wyborach korespondencyjnych pakiety wyborcze mają być doręczone za potwierdzeniem odbioru, ich organizacją ma zająć się 
Państwowa Komisja Wyborcza
. 
"Wybory przeprowadzone przez Państwową Komisję Wyborczą, w trosce o bezpieczeństwo Polaków, ze względu na sytuację epidemiczną, odbędą się w trybie korespondencyjnym. Porozumienie Jarosława Gowina zobowiązuje się do poparcia ustawy o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r., a jednocześnie przedstawi, w uzgodnieniu z Prawem i Sprawiedliwością, propozycje jej nowelizacji" - napisano w oświadczeniu. 
Termin nowych wyborów zależy od tego, jak szybko 
Sąd Najwyższy orzeknie nieważność 
poprzednich. Ma to zrobić jak najszybciej, jednak mogą pojawić się protesty wyborcze, które będzie trzeba rozpatrzyć. 
Według nieoficjalnych informacji Onetu, 
PiS planuje wybory na 12 lipca
. Fakt, że o takim terminie "mówi się" w kręgach rządowych potwierdził wicerzecznik PiS 
Radosław Fogiel 
w radiowej Trójce.  Po dzisiejszym przyjęciu ustawy korespondencyjnej, w przyszłym tygodniu Sejm miałby zająć się jej nowelizacją. 
Politycy PO, komentując porozumienie Gowina z Kaczyńskim, zgodnie powtarzają, że to 
"sukces opozycji i Małgorzaty Kidawy-Błońskiej"
. 
Nowy scenariusz krytykuje Lewica, zdaniem 
Roberta Biedronia
 Jarosław Kaczyński dokonał "zamachu stanu".
Władysław Kosiniak-Kamysz
 stwierdził natomiast na antenie Polsatu, że sytuacja "pokazuje patologię władzy".
- Cały dramat tej sytuacji polega na tym, że jako ostatni dowiadujemy się, co wymyśli władca tego kraju. (...) Jarosław Gowin dał się zjeść Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego giętki kręgosłup nagiął się w stronę mistrza.  Zaczyna mi to przypominać syndrom sztokholmski. Po tym wszystkim, co między nimi się wydarzyło, ofiara wraca do porywacza i będzie dalej ofiarą przemocy Jarosława Kaczyńskiego - skomentował natomiast 
Szymon Hołownia
.