Logo
  • DONALD
  • BYŁA ASYSTENTKA WERSOW ZARZUCA JEJ OKŁAMYWANIE WIDZÓW I POKAZUJE KULISY PRACY W BRANŻY

Była asystentka Wersow zarzuca jej okłamywanie widzów i pokazuje kulisy pracy w branży

19.04.2023, 11:45
Monika Muratova kilka lat temu pracowała jako
asystentka influencerki Weroniki Sowy
, znanej jako Wersow. Stylistka wielokrotnie pojawiała się na nagraniach youtubowej Ekipy, przez co sama rozwinęła swoje media społecznościowe.
W pewnym momencie Muratova zniknęła z kanałów twórców. Wersow zatrudniła nowych pomocników i zdradziła widzom, że
bardzo zawiodła się na Monice
 
Po kilkunastu miesiącach ciszy Muratova udzieliła wywiadu kanałowi Anywhere Platforma Medialna. Influencerka przyznała, że miała w przeszłości doświadczenie z hejtem, jednak to, co ją spotkało po zakończeniu współpracy z Wersow, przerosło jej oczekiwania.
- Zaczynałam jako dziecko, miałam 14 lat. Miałam ogromny hejt wśród rówieśników, później w internecie też się zaczął, na jakichś grupkach facebookowych, więc jakby ja dorastałam w hejcie. Nie było go dużo tak jak wtedy, na przestrzeni lat, od odejścia z pracy u Weroniki. Ale wydaje mi się, że mogłoby być gorzej, gdyby nie ta moja przeszłość. Ja np. miałam wysuniętą szczękę, krzywe zęby i w ogóle jak patrzę na moje stare materiały, to troszeczkę rozumiem. Znaczy się, nigdy nie byłam kontrowersyjna i nie robiłam głupot, ale myślałam, że już to wiem i to przerobiłam, i nagle był ten
ogromny boom hejtu, który odbił się na mnie
nie tylko ze względu na komentarze, ale poczucie takiej niesprawiedliwości, bo wszystko, co mi się zarzuca, jest nieprawdą. Wiele rzeczy nie miało miejsca - mówiła.
Stylistka wyjaśniła, że milczała, ponieważ była świadoma, jak duży wpływ na widzów ma Wersow czy jej partner Karol "Friz" Wiśniewski.
- Ja nie miałam przestrzeni, żeby odpowiedzieć. Wiązało się to z wieloma rzeczami. Może dobrze. Myślałam, że wiąże mnie wiele rzeczy i nie mogę się wypowiedzieć. Wyszło trochę inaczej, ale minęło na tyle dużo czasu, że nie wyobrażam sobie siebie w pozycji, jak niektórzy influencerzy robią, że siadają na kanapie, wielki tytuł, żeby tylko były wyświetlenia. Mogłabym to zrobić, ale wydaje mi się, że bardzo dobrze, że miałam tę barierę. Troszeczkę inaczej ludzie mi mówili wokół, więc ich się słuchałam, bo byłam w emocjach i mówię: "Dobra, czyli nie mogę nic mówić, siedzę i niech we mnie rzucają tymi pomidorami, i niech ścieka". No nie. Ogromnie na mojej psychice się to odbiło, ale w tym momencie wydaje mi się, że to było potrzebne - wyjaśniła.
W dalszej części rozmowy Muratova oskarżyła Wersow o okłamywanie swoich widzów.
- Ludzie nie mieli podstawy w to wierzyć, tylko słowa osoby, która
wielokrotnie własnych widzów też okłamywała
. A ludzie jednak, jeśli chodzi o zdanie na mój temat, w to uwierzyli bez żadnej podstawy, bo nie było żadnej podstawy. Ludzie mnie bardzo lubili, za co byłam ogromnie wdzięczna, serce mi zawsze tak płonęło, że mówiłam: "Kurczę, dlaczego? Przecież ja nic nie robię!" - opowiadała.
Była asystentka influencerki przyznała, że nie do końca potrafiła poradzić sobie z hejtem.
- Oni mają już taką rzeszę fanów, którzy wierzą we wszystko, ja zrozumiałam, że jestem już stracona. Potrzebowałam, żeby się odsunąć, zrozumieć że "hej, nie wszyscy cię nienawidzą". [...] Najbardziej pomogła mi medytacja i w ogóle zamknięcie w sobie, żeby zrozumieć, że nie mam sobie nic do zarzucenia - dodała.
Zobacz też:

Dokarm kaczkę przez internet

Zapraszamy do zapoznania się z naszym Patronite, także jeżeli nie zamierzasz nic wpłacać. To jest nasz manifest:

https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA