
fot. East News
Ostatnio pisaliśmy o powołaniu wspólnego komitetu strajkowego przez przedstawicieli zawodów medycznych. Zapowiedzieli "wielki protest pracowników ochrony zdrowia" 11 września o godzinie 12:00 w Warszawie:
Teraz
 ponad stu ratowników medycznych odeszło z pracy
 w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku. Powodem jest niskie wynagrodzenie oraz przemęczenie. 
- Po kilku dyżurach z rzędu wyglądamy jak zombie, a świadczeniobiorcy należy się wypoczęty ratownik - mówił 
Paweł Zatorski
 w rozmowie z TVN24. 
Ratownik tłumaczył, że nie opłaca się im kontynuować pracy w miejscu, gdzie 
dyrektor może dowolnie dyktować stawki
, a ministerstwo zdrowia czy wojewoda nie są w stanie im pomóc. 
- 
Nie możemy w trakcie obowiązywania umowy podwyższyć stawki.
 Przepisy dotyczące udzielania świadczeń, bo praca ratowników kontraktowych czy też pielęgniarek jest udzielaniem świadczeń, są tak ułożone, że podwyższenie stawki może być niezgodne z prawem - stwierdził
 Bogdan Kalicki
, dyrektor placówki. 
W kolejnych miastach w Polsce pojawia się problem z brakami kadrowymi. Ostatnio do wypadku w Sulechowie musiała przyjechać karetka z Zielonej Góry, ponieważ miejscowe pogotowie ratunkowe strajkuje. W Kielcach karetki systemowe obsadzane są przez mniej doświadczonych ratowników z działu transportu. 1 sierpnia w Dyspozytorni Medycznej w Koninie było tylko 2 na 10 pracowników - to zaledwie kilka przykładów na przestrzeni ostatnich dni.