Jakubiak pozwał Wyborczą za artykuł o sfałszowanych podpisach wyborczych i przegrał

zebrał około

na liście poparcia pod swoją kandydaturą na prezydenta w Państwowej Komisji Wyborczej. 

Fakt, że zdobył aż tyle podpisów w ciągu zaledwie

podczas pandemii, wzbudził pewne podejrzenia.

dotarła do materiałów, z których wynika, że

Jakubiak pozwał Wyborczą, twierdząc, że artykuł jest "agitacją wyborczą". Pełnomocnik posła domagał się przeprosin oraz wpłaty 10 tysięcy złotych na cel charytatywny.

Sąd rozpatrzył sprawę w trybie wyborczym. Mecenas

, pełnomocnik GW, przekonywał, że artykuł oparty jest na wiarygodnych i sprawdzonych źródłach.

W tekście znalazły się też słowa samego Jakubiaka, który nie zaprzeczył, że mogło dojść do fałszerstwa i zapowiedział powiadomienie prokuratury.

Sędzia przychyliła się do słów adwokata reprezentującego GW:

"Artykuł nie stanowił materiału wyborczego, a gdyby uznać, że jest to materiał wyborczy, to dziennikarze wykonali właściwą pracę zgodnie z przepisami prawa prasowego" - uzasadniała orzeczenie

.