
fot. YouTube PRZEmiana / East News
Kompozytor
Krzesimir Dębsk
i w rozmowie z
Faktem
postanowił sprostować swoje słowa o synu,
Radzimirze Dębskim
, którego skrytykował za "pójście na łatwiznę" w muzycznej twórczości. Jak stwierdził, jego słowa zostały "przekręcone" i przypomniał, że nawet ojciec Mozarta martwił się o upodobania muzyczne swojego syna.
Krzesimir Dębski, znany kompozytor muzyki filmowej i autor utworów m.in. Edyty Górniak czy Ryszarda Rynkowskiego był gościem kanału PRZEmiana, gdzie
zapytano go, czy słucha muzyki swojego syna
. Radzimir Dębski znany jako Jimek również jest kompozytorem, jak i dyrygentem i producentem, znanym jednak z bardziej nowoczesnego podejścia do muzyki klasycznej. Jeden z jego najbardziej znanych projektów to Historia hip-hopu, w którym zaaranżował znane utwory hip-hopowe w wersji dla orkiestry symfonicznej.
Krzesimir Dębski przyznał w rozmowie, że to, co robi jego syn, to "zupełnie inny świat".
-
Można się cieszyć z tego, że sobie stworzył… no znalazł swoje poletko.
To właściwie zupełnie inny świat. Nożyczki i się wycina fragmenty innych utworów, innych autorów. Na pewno bym wolał, żeby pisał swoje.
To jest troszeczkę łatwizna
, świat dodawania bitów. Ja to robiłem, wygłupiałem się w filharmoniach, jak było wiele bisów,
ale jako żart,
a potem się okazało, że to jest teraz popularne - mówił.
-
Ja bym się nudził przy takim czymś,
ja wolę jednak jest trochę więcej nutek - dodał.
Przyznał też, że za bardzo
"nie ma okazji", aby powiedział synowi, że jest z niego dumny
, ale "kiedyś mu to powiedział".
Słowa Krzesimira Dębskiego wywołały wiele komentarzy, a internauci szybko przypomnieli, jakie sukcesy ma na koncie Jimek.
"Jimek
zrobił remix dla samej Beyoncé
, a tata go porównuje do żartobliwych bisów".
"On nie tylko remiksuje - tworzy też własną muzykę, występuje z orkiestrami.
Ojciec chyba nie śledzi jego kariery
" - brzmiały niektóre z nich.
Krzesimir Dębski postanowił
sprostować
swoje słowa w rozmowie z Faktem.
- Po ostatnich przeinaczeniach mam dość mediów… Dopisano tytuły, że "zmiażdżyłem" syna i że wypowiedziałem się o nim "gorzko" - to wszystko zostało przekręcone. Tym bardziej jest to dziwne, że dwa miesiące temu, podczas gali Polskiego Rapu w Warszawie, nazwano mnie "ojcem polskiego rapu", co przyjąłem z zachwytem.
Daleko mi więc do dyskredytowania tego gatunku - choć czasem uszy mi więdły straszliwie
. Dodam, że wielu ojców, jak choćby Mozart senior, martwiło się, że syn oddaje się lekkiej muzie, czyli operze ludowej - stwierdził w rozmowie z dziennikiem.