Logo
  • DONALD
  • ROZMAWIAMY ZE STUDENTEM RATOWNICTWA, KTÓRY NIE CHCE IŚĆ NA WOLONTARIAT DO SZPITALA I WYJAŚNIA DLACZEGO

Rozmawiamy ze studentem ratownictwa, który nie chce iść na wolontariat do szpitala i wyjaśnia dlaczego

26.03.2020, 14:00
Donald.pl: Przedstawmy cię: masz na imię Łukasz, jesteś przyszłym ratownikiem medycznym i od jakiegoś czasu znany jest twój
manifest odmawiający wolontariatu w szpitalu
. Chcesz coś dodać?
Łukasz:
Nie, tyle wystarczy na wstępie.
Donald.pl: Dlaczego w ogóle studiujesz, żeby być ratownikiem medycznym? Przecież już wybierając ten zawód, musiałeś wiedzieć, że pieniądze będą kiepskie a praca wykańczająca i odpowiedzialna.
Łukasz:
 Studiuję jak wszyscy inni studenci kierunków medycznych - z pasji. Choć od samego początku studiów jesteśmy ostrzegani i ostrzegane o warunkach naszej pracy, skupiamy się raczej na satysfakcji z tego zawodu, z niesienia pomocy, ratowania ludzkiego życia. A sama medycyna jest po prostu intrygująca i fascynująca. Brzmi jak niewiele, żeby kogoś przekonać, ale kiedy od zawsze masz ten pomysł w głowie, nie wyobrażasz sobie innej kariery. Trudno to wytłumaczyć, tylko ludzie pracujący z powołania to rozumieją.
Donald.pl: W swoim wpisie wspominałeś, że już od pierwszego roku są zajęcia poświęcone wypaleniu zawodowemu. Czego tam uczą?
Łukasz:
 Przede wszystkim właśnie zadbania o siebie samego. Uczymy się o budowaniu poczucia własnej wartości i tworzenia bezpiecznych warunków pracy dla nas samych oraz osób, z którymi współpracujemy. Uczymy się tam jak dbać o nasze zdrowie psychiczne, niektórzy powiedzą, że uczą nas tam, "jak nie zwariować w tej robocie". Bo wszyscy mamy świadomość, że jest bardzo trudna. Ale dowiadujemy się tam, że ważna w tym wszystkim jest właśnie asertywność, umiejętność odmawiania, kiedy czujemy, że sytuacja jest niebezpieczna, zbyt trudna lub wymagająca poświęcenia powyżej ustalonych norm. Z żeby ratownik medyczny odmówił poświęcenia, potrzeba naprawdę wiele. Dowiadujemy się jednak, że mamy do tego prawo.
Donald.pl: Czy przypadkiem nie jest tak, że prawie wszyscy pracownicy ochrony zdrowia nie bohaterują teraz na potęgę? Bo przecież średnią wieku lekarzy i personelu medycznego mamy tak wysoką, że wielu z nich jest w grupie ryzyka
Łukasz:
 Wszystkie osoby pracujące w ochronie zdrowia to prawdziwi bohaterzy i bohaterki. Kropka. Co do tego nie ma wątpliwości. Więc kiedy nadchodzi epidemia, to warunki pracy stają się dla nich o wiele bardziej niebezpieczne i ryzykowne. Więc tak, zgodzę się, że bohaterują na potęgę. System, który zapewnia im chleb tego po prostu wymaga.
Donald.pl: Swój wpis zilustrowałeś swoim zdjęciem, stoisz w spodniach typu "rurki". Masz zdjęcia z marszu równości i należysz do organizacji wspierającej LGBT. Jesteś jakimś koszmarem dla wielu, powinieneś być bezużyteczny "na froncie". A tu LGBT, w rurkach, odważny i z zawodu bohater xD
Łukasz:
 Tak! Ich odkrywanie, co mam do powiedzenia, później jak wyglądam i czym się zajmuję to kalejdoskop koszmarów prawicy. Nie dość, że ma swoje zdanie, nie dość, że ma czelność mówić starszym, co zrobili źle, to do tego nie tylko broni tego całego pedalstwa ale sam nawet nie potrafi określić czy jest mężczyzną czy kobietą, a wciąż będzie pracował w jednym z najodważniejszych zawodów na świecie. Nie o takie LGBTy prawica walczyła. Mieliśmy być fryzjerami i kosmetyczkami xD
Donald.pl: To jak, będziesz bronił ojczyzny przed epidemią, ale nie na wolontariacie?
Łukasz:
Oczywiście, że chcę bronić swojego kraju przed epidemią. Po pierwszym przypadku koronawirusa w Zielonej Górze zdezynfekowałem całe mieszkanie, wysłałem współlokatorów do domów.  Wykorzystując wiedzę ze studiów uświadamiałem pracodawcę o zagrożeniu i na końcu faktycznie zamknęliśmy bar, w którym dorabiam. A gdyby jeszcze w szpitalach nie brakowało sprzętu czy środków ochrony osobistej - ogólnie mówiąc, gdyby były bezpieczne warunki - to chętnie bym się zaangażował. Czytając jednak błagalne apele szpitali z całego kraju o maseczki, nie wyobrażam sobie wybrać się na wolontariat na SOR, żeby jako student bez doświadczenia zostać meblem bez umiejętności, o którego ochronę jeszcze trzeba zadbać i przeszkolić go z wielu podstawowych rzeczy.
Siedząc w domu i ucząc się online, robię więcej dla systemu niż gdybym marnował rękawiczki w szpitalach. Przecież to nie pierwsza i nie ostatnia epidemia. I tak, mi się tylko "tak wydaje", ale to nie są obawy wyssane z palca. Bo tak jak napisałem, wielu moich rówieśników i rówieśniczek podjęło taką samą decyzję, z tych samych powodów co ja. Ale ja musiałem o tym po prostu napisać.
Donald.pl: Jak dużo może być takich jak ty? Którzy najpierw słyszeli "niech jadą", a dziś słyszą oklaski i podziękowania
Łukasz: 
Wszyscy słyszeliśmy "niech jadą", słyszmy na co dzień też wiele innych rzeczy. Szczególnie kiedy domagamy się godnych warunków pracy i finansowania ochrony zdrowia. W komentarzach pod moim wpisem wyzywano mnie od wszystkiego: od komunisty, przez kapitalistę aż po nazistę, a później już z górki: jesteśmy pajacami czy śmieciami. Podczas strajków można poczytać sobie dokładnie to samo. Kiedy wybucha epidemia, stajemy się bohaterami. Ale gdy mija, to znów śpiewka, że roszczeniowe szczeniaki, milenialsi ze smartfonami przyklejonymi do twarzy. I tak w kółko. Zależy to tylko od tego, czy w danym momencie mówimy to, co chcą usłyszeć, czy jednak bolesną, szczerą prawdę. Wychodzisz przed szereg to dostajesz w łeb. Proste.
Donald.pl: Co jutro musiałby obiecać prezydent, premier albo prezes, żebyś zmienił zdanie?
Łukasz:
 W obecnej sytuacji trudno coś od tak zmienić. To lata zaniedbań. Przede wszystkim strajkujący medycy od dawna apelują o przekazanie więcej pieniędzy na finansowanie ochrony zdrowia, nie tylko szpitali, ale też uczelni. Bo pieniądze to tylko środek, nie cel. Wiele zawodów potrzebuje podwyżek płac, to prawda - ratownicy, pielęgniarki, położne - ale apelujemy także o zmiany systemowe np. rozszerzenie zespołu "P" (podstawowego) z 2 do 3 ratowników/pielęgniarki systemu.
Inne systemy mają też dobre rozwiązania takie jak w Czechach gdzie każdy region ma wyjazdowego lekarza do interwencji służbową osobówką. W Wielkiej Brytanii jest więcej zróżnicowanych zespołów wyjazdowych, tak żebyśmy nie musieli jeździć cały dzień do bólów brzucha, kiedy zatrudnieni jesteśmy do sytuacji "zagrażających życiu" pacjenta czy pacjentki. Każdy zawód medyczny ma wiele potrzebnych zmian i rozwiązań, które potrzebują nie tylko nakładów finansowych, ale także dodatkowych szkoleń kadr oraz reform prawnych systemu. Sam pewnie słyszałem tylko o ułamku potrzebnych rewolucji. W skrócie: rząd powinien zacząć nas słuchać i znajdować pieniądze na nasze pomysły. To medycy najlepiej wiedzą, co usprawni system.
Donald.pl: Myślałeś o emigracji?
Łukasz: 
Myślę o niej codziennie. Każdego dnia, na każdych zajęciach, na każdych praktykach, przy osłuchiwaniu każdego pacjenta. I myślę, że większość z nas o niej myśli. Ale my jej nie planujemy. Myślimy o niej jak o wymarzonym systemie. W głowie mam to, dlaczego chcę wyemigrować, a nie kiedy. I właśnie każdego dnia toczę bitwę przede wszystkim z samym sobą, żeby zamiast jechać na gotowe, zostać i zmieniać to, co mam w Polsce. Może prawica w to nie wierzy, ale my jesteśmy patriotami. Robimy to wszystko z miłości do tej trudnej Polski.
Donald.pl: Dzięki za rozmowę.
Pozwoliliśmy sobie dodać wypowiedź ratownika z "frontu", jako dowód, że powyższe opinie są zbieżne i funkcjonujące w środowisku medycznym.

Dokarm kaczkę przez internet

Zapraszamy do zapoznania się z naszym Patronite, także jeżeli nie zamierzasz nic wpłacać. To jest nasz manifest:

https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »

Źródła:

2. Ratownik o przygotowaniach do koronawirusahttps://www.youtube.com/watch?v=U20RiVuxhVs
Pokaż więcej (1)
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA