Logo
  • DONALD
  • GIERTYCH W OGNIU EMOCJI: CHCE ZOSTAĆ SENATOREM, ALE OBRAŻA SIĘ, ŻE LEWICA NIE POZWALA MU WYGRAĆ

Giertych w ogniu emocji: chce zostać senatorem, ale obraża się, że Lewica nie pozwala mu wygrać

10.08.2023, 09:15
W zeszłym tygodniu
Szymon Hołownia
potwierdził, że zgłosił
Romana Giertycha
jako kandydata do Senatu. Z jego wypowiedzi wynikało wówczas, że Giertych miałby wystartować w ramach tzw. paktu senackiego. Wczoraj prawnik i były minister edukacji sam poinformował, że zrezygnował z kandydowania, obwiniając za to Lewicę. Później zmienił jednak zdanie i ogłosił, że jeszcze nie podjął ostatecznej decyzji.
Nieoficjalnie od dawna mówiło się, że po stronie opozycji nie ma zgody co do startu Giertycha. On sam deklarował w maju, że chce wystartować do Senatu z okręgu podpoznańskiego. Tam natomiast 4 lata temu mandat uzyskała Jadwiga Rokitnicka z KO, która planuje walczyć o reelekcję. Jak podkreślano, to między innymi miało być przedmiotem konfliktu wewnątrz KO. W związku z tym pojawiły się głosy, że Giertych
wystartuje poza paktem senackim
, ale ten może nie wystawić przeciwko niemu swojego kandydata. Mówiło się też, że Giertych być może wystartuje w wyborach w Warszawie. 
Pisaliśmy o tym tutaj:
We wtorek
Magdalena Biejat z Lewicy
ogłosiła, że to ona będzi
e kandydatką paktu senackiego w Warszawie
- Chyba jednego dowiodłam w czasie tej kadencji, że nie boję się wyzwań. Kiedy zorientowaliśmy się, że z Warszawy nie ma w ogóle kandydatki kobiecej, stwierdziliśmy, że to jest jednak trochę oburzające - mówiła w TVN24.
Wczoraj na antenie TOK FM pytana o Romana Giertycha stwierdziła, że to
"nie jest dobry kandydat dla demokratycznego paktu senackiego"
.
- Gdyby się okazało, że pan Roman Giertych wystartuje poza paktem senackim a osoby z Koalicji Obywatelskiej, na zasadzie dżentelmeńskiej umowy nie wystartują w tym samym okręgu z paktu senackiego, to
wystawimy kontrkandydata
dla pana Giertycha - przyznała.
Wczoraj wieczorem Giertych poinformował, że
odmówił startu z paktu senackiego
, skoro Lewica i tak wystawi mu kontrkandydata. Zdradził też, że opozycja proponowała mu start z Olsztyna.
"W wyniku błędów w kampanii Lewicy kolejny sondaż pokazuje, że nie wchodzą do Sejmu, a prawie 5% elektoratu opozycji się marnuje, ale Lewica nie tym się zajmuje. Mają inne priorytety. m.in. skutecznie zablokowali mój start do Senatu w ramach Paktu. Zapowiedzi p. Zandberga i Biejat, że nawet gdybym się podjął startowania w okręgu wskazanym przez Pakt (proponowano mi Olsztyn), to oni i tak po cichu wystawią mi lewicowego kontrkandydata uczyniły mój start w takiej formule bezsensownym. Gdyż oznaczały, że Lewica stawia veto do tego stopnia, że w moim przypadku Pakt ich nie obowiązuje. Nie przeszkadzają im ludzie, którzy jeszcze niedawno byli w PiS. Nie przeszkadzają im ci, którzy głosowali nad ustawami jawnie antykonstytucyjnymi razem z PiS. Nie przeszkadzali im ci, którzy legitymizowali złodziejstwo i grabież. Przeszkadzam im ja" - napisał.
"W takiej sytuacji
moja odmowa startu z Olsztyna jest oczywista
, gdyż nie dość, iż musiałbym się zmierzyć z popieraną przez PiS senator niezależną (co jest trudniejsze niż z samym PiS), to miałbym jeszcze na plecach lewicowego kandydata, który by rozbijał głosy" - dodał. 
Giertych przyznał, że startując przeciwko Lidii Staroń (kandydatka niezależna z poparciem PiS) miałby mniejszą motywację, bo jego intencją było "wystartowanie przeciwko PiS i zaangażowanie się w przypilnowanie, korzystając z mandatu senackiego, rozliczenia działaczy PiS za przestępstwa, których się dopuścili". Jak zaznacza,
"kwestia rozliczenia PiS to kwestia przyszłości Polski jako poważnego państwa"
Giertych narzeka, że Lewica "przez lata umizgiwała się do PiS", a teraz zorganizowała "nagonkę" na niego, a propozycja "startu z ekstremalnie trudnego okręgu" była "propozycją fikcyjną".
"Brak sukcesu natomiast osłabiałby mój postulat rozliczenia PiS. Dlatego dzisiaj przekazałem do Paktu moją ostateczną odpowiedź. Start w takiej formule, w której miałbym akceptować dla mnie wybór okręgu m.in. przez Lewicę, która jednocześnie zapowiada, że złamie formułę paktu i zrobi wszystko abym przegrał jest niemożliwy. Oznaczałby bowiem udział w grze, w której jeden z graczy z góry zapowiada oszustwo. Jestem pewien, że opozycja w tych wyborach wygra. I zrobię wszystko aby tak było. Niestety uważam, że
zwycięstwo opozycji odbędzie się wbrew Lewicy
, a przynajmniej jakiejś jej części. Oni bowiem robią tak jak w 2015 roku wszystko, aby ułatwić zwycięstwo PiS" - podkreślił.
Pod postem Giertycha pojawiło się wiele komentarzy namawiających go do kandydowania.
Leszek Miller
przekonywał go, aby wystartował z własnego komitetu, w podobnym tonie wypowiadał się
Tomasz Lis
. To skłoniło Giertycha do publikacji kolejnego wpisu, w którym ogłasza, że jeszcze nie podjął ostatecznej decyzji w sprawie startu w wyborach do Senatu.
"Do tej chwili czytałem te niezliczone komentarze na temat mojej rezygnacji z ubiegania się ze startu w ramach Paktu Senackiego. Większość z nich namawia mnie aby wystartował przeciwko kandydatowi PiS, a także kandydatce Partii Razem poseł Magdalenie Biejat, która wczoraj ogłosiła, że będzie startować do Senatu z miasta w którym żyję i pracuję już ponad ćwierć wieku - z Warszawy" - napisał.
Jak podkreślił, "nie czuje się w żaden sposób związany posłuszeństwem wobec decyzji paktu senackiego".
"Nie czuję się w żaden sposób związany posłuszeństwem wobec decyzji Paktu Senackiego skoro Lewica, Partia Razem i osobiście pani poseł publicznie deklarowali, że nawet gdybym wystartował z Paktu Senackiego to oni wystawią mi kontrkandydata. I tym samym zablokowali mi możliwość takiego startu. Skoro oni publicznie deklarowali łamanie ewentualnych ustaleń Paktu w którym uczestniczyli, to ja tym bardziej nie muszę się nimi specjalnie przejmować, skoro w nim przecież ani osobiście ani przez żadnego przedstawiciela nie uczestniczyłem. Póki co pan Zandberg z panią Żukowską i Biejat nie mają prawa przecież pozbawiać mnie praw obywatelskich" - wyjaśniał.
Dziękując za wsparcie Millerowi i Lisowi oraz "tysiącom internautów" zapowiedział, że decyzję w sprawie startu podejmie w ciągu najbliższych dni.
"Wydaje się, spoglądając na wyniki wyborcze w Warszawie, że nawet podział głosów opozycji dokładnie na pół nie skutkuje możliwością zwycięstwa PiS, ale muszę zlecić badania, abym w sumieniu był pewien, że taki wariant nie grozi. Najważniejsze jest bowiem pokonanie PiS, a nie osobiste ambicje. 
Jeżeli badania te okażą się pozytywne to bardzo poważnie rozważę taki start.
Pani Magdalena Biejat jest osobą, która publicznie chwaliła się, że w wyborach prezydenckich w II turze w 2015 roku oddała głos nieważny. Odpowiada więc, na równi z wyborcami PiS, za wszystkie tragiczne konsekwencje karykaturalnej prezydentury Andrzeja Dudy, w tym te dotyczące praworządności i kobiet. Pani Biejat wielokrotnie w Sejmie wspierała PiS w głosowaniach. Jej lewicowość nie ma wyglądu Millera, tylko raczej Macierewicza z czasów, gdy ten biegał z koszulką ideologów komunistycznych. I nie przeszkadzała jej wspierać największego polskiego koncernu pod wodzą pana Obajtka. Nie ma żadnej gwarancji, że w godzinie próby nie przejdzie, jak jej koleżanka pani Pawłowska, do PiS" - stwierdził.
"Skoro Lewica zapowiadała wystawienie mi kandydata gdziekolwiek bym się nie wystawił, to przyznacie Państwo, że chyba wygodniej dla wszystkich byłoby aby nie musieli mnie szukać? Podejmę decyzję najpóźniej w środę w przyszłym tygodniu. Jeszcze raz dziękuję za te tysiące słów wsparcia".

Dokarm kaczkę przez internet

Zapraszamy do zapoznania się z naszym Patronite, także jeżeli nie zamierzasz nic wpłacać. To jest nasz manifest:

https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »

Źródła:

1. https://twitter.com/GiertychRoman/status/1689322343502422031?s=20https://twitter.com/GiertychRoman/status/1689322343502422031?s=20
2. https://twitter.com/lis_tomasz/status/1689357052538187776?s=20https://twitter.com/lis_tomasz/status/1689357052538187776?s=20
Pokaż więcej (2)
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA