
fot. East News
Premier Francji Francois Bayrou
we wtorek przedstawił
propozycję budżetu na 2026 rok
. Zaprezentowany budżet ma dążyć do
redukcji długu i deficytu publicznego
. Obecnie deficyt publiczny jest dwukrotnie wyższy od wymaganego unijnymi regulacjami poziomu i sięga
5,8 proc. PKB.
Premier Bayrou zwracał uwagę, że sytuacja jest poważna i podkreślał, że Francja znajduje się "w śmiertelnym niebezpieczeństwie" załamania się pod ciężarem zobowiązań.
W proponowanym budżecie zapisano zamrożenie wybranych wydatków rządowych czy odejście od powiększania wydatków socjalnych. Są to
klasyczne działania
podejmowane przez wiele rządów. Co ciekawe Bayrou zaproponował również
redukcję liczby świąt państwowych
. Na celowniku francuskich władz znalazł się Poniedziałek Wielkanocny i upamiętniające zwycięstwo aliantów święto 8 maja. Te miałyby zostać usunięta z kalendarza świąt. W ocenie premiera zmniejszenie liczby dni niepracujących pobudziłoby gospodarkę i przyniosłoby do budżetu 4,2 mld euro:
- Cały naród musi więcej pracować, by aktywność kraju jako całości wzrosła i aby sytuacja Francji się poprawiła. Wszyscy będą musieli włożyć w to wysiłek - przekonywał we wtorek Bayrou.
Co istotne
pomysł ten nie spotkał się z ciepłym przejęciem wśród polityków innych opcji politycznych:
- Ten rząd woli atakować Francuzów, pracowników i emerytów, zamiast eliminować marnotrawstwo - oceniła Marine Le Pen.
- Anulowanie dwóch świąt to bezpośredni atak na naszą historię, nasze korzenie i na pracującą Francję - stwierdził przewodniczący Zjednoczenia Narodowego Jordan Bardella.
- Ani to poważne, ani skuteczne - stwierdził zaś Boris Vallaud, poseł francuskiej Partii Socjalistycznej.
Podobnego zdania są Francuzi
. Z badania opublikowanego przez portal BFMTV, a przeprowadzonego przez ośrodek Elabe wynika, że 68 proc. obywateli uważa za niesprawiedliwy projekt budżetu zaproponowany przez premiera Bayrou. 75 proc. badanych sprzeciwiło się rezygnacji z dwóch świątecznych dni.