Premier komentuje awanturę na koncercie białoruskiego rapera, 63 osoby muszą opuścić Polskę

W sobotę na

odbył się

. W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania, na których widać

przeskakujących przez barierki, by dostać się z trybun na płytę stadionu. Co więcej, uczestnicy koncertu mieli wdawać się w

i stewardami,

.

Jeden z fanów rapera pojawił się także na koncercie z

,

. Jeszcze wczoraj do sytuacji odniosła się Komenda Stołeczna Policji, która przekazała, że bada sprawę:

- Widzieliśmy w mediach, że pojawiły się być może, zabronione prawem symbole, propagujące ustrój to*alitarny. Widzieliśmy, że były tam pokazywane różnego rodzaju flagi, symbole.

po to, aby mieć ocenę prawno-karną i wiedzieć, czy doszło do przestępstwa - powiedział w poniedziałek TVN24 mł. insp. Robert Szumiata, rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji.

Oprócz tego minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński zapowiedział, że osoby, które łamały prawo podczas koncertu białoruskiego rapera, zostaną ukarane. Podczas wydarzenia

Dziś głos w sprawie zabrał premier

, który poinformował, że

:

- Z satysfakcją mogę powiedzieć, że ma już swój finał sytuacja, która tak bardzo zbulwersowała opinię publiczną. Mówię tu o zamieszkach i aktach agresji i pewnych prowokacjach na Stadionie Narodowym w czasie koncertu białoruskiego rapera. Doszło do zdarzeń absolutnie niepotrzebnych, które wymagały szybkiej reakcji - powiedział we wtorek przed posiedzeniem rządu premier Donald Tusk.

- Otrzymałem właśnie informację, że wobec 63 osób jest wszczęte postępowanie o opuszczeniu kraju. Będą musiały opuścić kraj dobrowolnie albo pod przymusem - wskazał premier. W tej grupie ma znajdować się

.

 - Sądy zareagowały błyskawicznie- podsumował Tusk.

Jednocześnie premier zaapelował też do "wszystkich rozsądnych, przyzwoitych Polaków" aby reagowali na wykroczenia, przestępstwa, prowokacje i nie ulegali manipulacji ze strony Rosji:

- Jednocześnie wszyscy musimy być bardzo czujni, żeby samemu nie ulec manipulacji i prowokacji rosyjskiej. Nie możemy dopuścić do tego, aby rozpętano falę nienawiści Ukraińców do Polaków czy Polaków do Ukraińców. To byłaby historyczna zbrodnia i niewyobrażalna głupota, gdybyśmy teraz dali się podzielić - wskazywał.

Przypomnijmy, że już w piątek w przeddzień koncertu przy ulicy Ordona zgromadzili się młodzi fani białoruskiego rapera. Zgromadzeniu miał towarzyszyć hałas i wystrzeliwanie rac. Ostatecznie wydarzenie przerwała policja. Tego dnia zatrzymano 9 osób, a 25 ukarano mandatami:

"W związku z zaistniałym zdarzeniem zostały już podjęte czynności zmierzające do przedstawienia organizatorowi eventu zarzutu z art. 58 Ustawy o imprezach masowych. Weryfikowana jest również treść umowy zawartej pomiędzy organizatorem eventu, a właścicielem wynajętego terenu" - poinformowali stołeczni policjanci.

Mężczyzna, który pojawił się na koncercie z niedozwoloną flagą, przeprosił w mediach społecznościowych za swoje zachowanie: