Radny PiS, który zapalił sobie blanta i został przyłapany złożył wniosek o samoukaranie: rok w zawieszeniu na dwa lata

W grudniu głośno było na temat

, który został przyłapany na

w toalecie w budynku starostwa powiatowego. O sprawie powiadomiono policję, która w domu radnego zabezpieczyła

marihuany.

Kiedy sprawa wyszła na jaw, samorządowiec

w partii. Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut posiadania znacznej ilości marihuany. Samorządowiec do niczego się nie przyznał i odmówił składania wyjaśnień. Zastosowano wobec niego poręczenie majątkowe, dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju, co wywołało sporo krytycznych komentarzy:

Radny Lubartowa pod koniec roku spokorniał i w rozmowie z

przyznał, że

nazywając decyzję o nielegalnej "inhalacji" głupotą, a także błędem, za który jest gotowy ponieść konsekwencje.

Okazuje się 9 stycznia mężczyzna złożył do sądu w Lubartowie

. Polityk zaproponował dla siebie karę

Co istotne samorządowiec we wtorek 10 stycznia

- Zrobiłem to z powodów osobistych. Z wiadomych względów uznałem, że rozwijanie uzasadnienia w tym przypadku jest zbędne. Myślę, że wszyscy wiedzą, o jakie powody chodzi - wyjaśnił Krzysztof Żyśko.

Oprócz tego mężczyzna złożył również

w starostwie powiatowym z zachowaniem trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia.

Zobacz też: