
fot. East News / X @tvn24
Dziś Onet opublikował kolejne materiały dotyczące mieszkania przejętego przez Karola Nawrockiego od seniora mieszkającego w Gdańsku. Według najnowszych ustaleń dziennikarzy Onetu
Karol Nawrocki i jego żona podpisali akt notarialny sami ze sobą
. Z jednej strony sprzedawali kawalerkę w imieniu pana Jerzego, a z drugiej strony - w swoim imieniu ją kupowali. Serwis opublikował zdjęcie aktu notarialnego, gdzie wprost użyto sformułowania
"sprzedają sami sobie"
:
Dziennikarze opublikowali także zdjęcie z kopią zlecenia przelewu opłaty za mieszkanie, który Nawrocki wykonał 20 października 2011 roku. Nawrocki twierdził, że to nie on dokonywał wówczas przelewu, a jedynie przekazał pieniądze seniorowi, by ten mógł wykupić mieszkanie od miasta:
Sprawą zajął się także
Superwizjer
TVN24. Dziennikarze rozmawiali z
dziećmi pana Jerzego
, który miał sprzedać mieszkanie Nawrockiemu. Ustalili, że mężczyzna porzucił swoją rodzinę - żonę z dwójką dzieci i nie utrzymywał z nimi kontaktów. Nie płacił też alimentów.
Wczoraj Przemysław Czarnek na konferencji prasowej przedstawił testament seniora. Twierdzi, że w 2011 roku mężczyzna
wydziedziczył w nim żonę i dzieci
, a swój dobytek przekazał Karolowi Nawrockiemu. Jak podają dziennikarze TVN24 dzieci pana Jerzego o wydziedziczeniu, o którym na konferencji prasowej poinformował Czarnek
dowiedziały się z mediów
.
Córka seniora, z którą rozmawiali dziennikarze, przyznała, że nie miała z ojcem kontaktu przez wiele lat. Ten miał kilka lat temu odezwać się do niej za pomocą Facebooka. Ostatecznie jednak nie udało im się dogadać:
- Jedyny kontakt, jaki z nim miałam, był jakieś dziesięć lat temu. Napisał do mnie, odezwał się na Facebooku, po 42 latach. Próbowałam z nim rozmawiać, ale nie udało mi się z nim dogadać. Był jakby w innym świecie - powiedziała
Superwizjerowi
córka mężczyzny.
Jak podaje
Superwizjer
, dzieci mężczyzny miały odbierać jego wiadomości jako niepokojące, absurdalne i ostatecznie nie zdecydowały się na utrzymywanie kontaktu.
Córka pana Jerzego
dopuszcza możliwość, że jej ojciec został oszukany
, jednak uważa, że to nie jej sprawa:
- Być może został wykorzystany, ale
to naprawdę nie moja sprawa
- ocenia córka emeryta.
Z kolei syn, opierając się na medialnych doniesieniach i próbie kontaktu ojca z nim uważa, że mogło dojść do wyłudzenia:
- Ja oczywiście dowodów na to nie mam, ale czytam teraz wszystko o tej sprawie. Widziałem konferencję, widziałem wywiad z panem Nawrockim i
dla mnie to jest normalne wyłudzenie mieszkania
, przekręt, wykorzystanie sytuacji starszego człowieka. On przecież w czasie próby kontaktu z nami w 2015 roku był
w moim odczuciu niezrównoważony i niekomunikatywny
. Nie było to standardowe zachowanie i nie zachęciło nas do kontaktu - mówił mężczyzna
Superwizjerowi.