
Fot. X @Gasiuk_Pihowicz, TikTok @Dziki_trener
10 września Dowództwo Operacyjne RSZ poinformowało, że w wyniku ataku Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy doszło do
naruszenia polskiej granicy powietrznej
przez obiekty typu dron. Na rozkaz Dowódcy Operacyjnego RSZ natychmiast uruchomiono procedury obronne.
W temacie dyskusji o rosyjskich dronach, które przekroczyły polską przestrzeń powietrzną, wypowiedział się
Dziki Trener
. 10 września opublikował on na platformie TikTok film, w którym
podaje pod wątpliwość
oficjalną wersję polskich władz, według której rosyjskie drony nadleciały od strony Białorusi. W materiale zasugerował, że sytuacja dotycząca naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej, może przypominać sytuację, która miała miejsce w listopadzie 2022 roku w Przewodowie. Wówczas ustalono, że rozbiła się tam ukraińska rakieta przeciwlotnicza.
Jego wypowiedź szybko zyskała popularność w sieci. Wiele osób zwróciło jednak uwagę, że influencer rozsiewa rosyjską propagandę:
Co więcej, jak wynika z danych
Europejskiego Kolektywu Analitycznego ResFutura
, w toczącej się dyskusji na temat dronów, które przekroczyły rosyjską przestrzeń powietrzną film Dzikiego Trenera, osiągnął
największe zasięgi
w polskim Internecie.
Influencer w odpowiedzi na zarzuty pojawiające się na jego temat w sieci, 16 września dodał filmik, w którym poinformował, dlaczego
nie zabierał głosu
w tej sprawie.
- Niektórzy z moich stałych widzów słusznie zauważyli, że jeżeli Dziki w takim momencie (kiedy próbuje go zniszczyć pół Polski) się nie odzywa, to prawdopodobnie nie dlatego, że siedzi w kącie i płacze, bo się wystraszył, tylko dlatego, że ta cisza… to jest
cisza przed burzą
. Zaprosiliście mnie do tańca, to sobie teraz zatańczymy - powiedział Dziki Trener w swoim materiale, jednocześnie zapowiadając, że przyszły tydzień nie będzie
"dobrym tygodniem"
dla tych, którzy w internecie oskarżyli go o sianie dezinformacji.
Dzień później influencer dodał nagranie, w którym zapowiedział, że rozpoczyna serię materiałów
udowadniających manipulację
powielaną na jego temat przez media i internautów. W pierwszym opublikowanym już nagraniu tłumaczy, że nie przedstawiał swojej opinii na temat naruszenia granicy powietrznej Polski, a powoływał się na "ludzi mądrzejszych od niego", którzy zabierali głos w tej sprawie, np.
Marcina Przydacza
, szefa Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta, czy doktora
Wojciecha Szewko
. W tamtym czasie przedstawili oni kilka możliwych scenariuszy dotyczących pochodzenia dronów, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną.
- To, że od pierwszych chwil w tamtej sytuacji pan prezydent Zełeński, lekko mówiąc manipulował, to nie jest moja opinii, tylko fakty - powiedział w dalszej części materiału Dziki Trener i przytoczył fragment rozmowy, w której Andrzej Duda podczas wywiadu na kanale Rymanowskiego, na zadane pytanie: "Czy prezydent Zełenski wywierał presje, aby Polska oświadczyła, ze to ruska rakieta?", odpowiada "
można tak powiedzieć
".
W dalszej części porusza temat
Kamili Gasiuk-Pihowicz
, posłanki do Parlamentu Europejskiego, która w związku z dyskusją w temacie dronów dodała na twój instagramowy profil post z grafiką przedstawiającą Dzikiego Trenera. Materiał podpisała słowami: "Od rana powielali rosyjską propagandę, że drony były ukraińskie". Dziki Trener odnosi się do tych słów, zarzucając Gasiuk-Pihowicz
manipulację
oraz udowadniając, że takie słowa u niego w materiale nie padły.

Fot. Instagram @gasiukpihowicz
Dodatkowo Dziki Trener zarzuca polityczce, nawoływanie do mowy nienawiści w jego kierunku, bez przedstawienia wyraźnych dowodów, po tym, jak umieściła jego nazwisko na liście "prorosyjskich dezinformatorów":
Następnie, przedstawił też kolejny post, w którym jak twierdzi, europosłanka odnosi się do jego działań i nazywa go zdrajcą"
W końcowej części materiału zwraca się do polityczki i prosi, aby stosownie go przeprosiła za rozsiewanie dezinformacji na jego temat:
- Wam politykom wydaje się, że wam wszystko wolno, a to wy pracujecie dla nas, dzięki nam zwykłym ludziom jesteście, gdzie jesteście. Kolejny raz osoba zaangażowana politycznie, która nie potrafi słuchać ze zrozumieniem,
próbuje rozkręcić atak na kogoś, bo jej się coś wydaje
- mówi Dziki Trener.
Dziś 19 września, w odpowiedzi na materiał dzikiego Trenera,
Kamila Gasiuk-Pihowicz
dodała na platformie X filmik wyjaśniający. Kobieta przypomina sytuację dotyczącą dronów, wskazując, że "o godzinie 10:25 było już wiadomo, że część dronów nadleciała ze strony Białorusi. Potwierdzili to sami Białorusini, ale także Sztab Generalny Wojska Polskiego". Kobieta zauważa, że Dziki Trener wrzucił swój materiał o godzinie 14:44, w którym "rozwodzi się nad tym, że
to mogła być próba wciągnięcia Polski w konflikt
". Podkreśla, że "19 dronów jeden po drugich" na polskim niebie to nie mógł być przypadek.
Podtrzymuje w materiale, że wypowiedź Dzikiego Trenera to przykład
dezinformacji
, która "ma na celu wybielanie Rosji i rozmydlanie jej odpowiedzialności". Podkreśla, że nie da się zastraszyć "ani ruskim, ani dzikim trenerom". W swoim materiale odnosi się również do zarzutów Dzikiego Trenera związanych z grafiką, którą udostępniła na Instagramie.
- To, że znalazł się na grafice z innymi osobami rozpowszechniającymi prorosyjską narrację?
Myślałam, że to będzie dla niego zaszczyt
- podsumowuje kobieta.