
fot. East News / X
Sławomir Mentzen
udostępnił wczoraj w mediach społecznościowych
nagranie
, które miał otrzymać mailem od grożących mu Ukraińców. Jak twierdzi, po raz pierwszy grożono mu już trzy miesiące temu, ale służby nie ustaliły sprawców. Jednocześnie przyznał, że policja zaoferowała mu ochronę, ale nie skorzystał z propozycji, bo "jeśli ktoś będzie chciał mu zrobić krzywdę, to i tak zrobi".
"Mam coraz bardziej dosyć naszego kartonowego państwa.
Po mojej wizycie we Lwowie dostałem maila z groźbami od Ukraińców. Od razu to zgłosiłem odpowiednim służbom.
Od tego czasu minęły już prawie trzy miesiące i sprawców oczywiście nie udało się znaleźć. Teraz dostałem kolejne groźby od tych samych ludzi, tym razem w formie nagrania. Machają tym samym przerobionym zdjęciem mojej rodziny, której wtedy wysłali mi mailem. Gdy 66 letnia emerytka groziła w Internecie Owsiakowi, po trzech dniach nad ranem zatrzymała ją policja.
Gdy Ukraińcy grożą posłowi i kandydatowi na prezydenta, nic się nie dzieje.
Państwo z kartonu łączonego na trytytki ma to kompletnie gdzieś" - pisze Mentzen w mediach społecznościowych.
Do wpisu dołączył wideo, które miał otrzymać mailem. Widać na nim grupę zamaskowanych mężczyzn, którzy ze wschodnim akcentem przestrzegają Mentzena, aby spełnił ich żądania i wycofał się z wyborów prezydenckich.
"Do autorów gróźb mam jasny komunikat.
Zamiast grozić dzieciom, wyjazd na front
. Chyba, że na to wam odwagi już nie starcza. Każdą taką akcją tylko mnie przekonujecie, że banderyzm jest u was dalej żywy. Jeśli będę miał na to wpływ, to nigdy nie wejdziecie do NATO, nie będzie u was naszych żołnierzy, a w Polsce przestaniecie dostawać jakikolwiek socjal. Nie jesteście u siebie, macie się dostosować do naszej kultury, naszego prawa i polskiego języka. A jak nie potraficie, to szerokiej drogi na front, nikt was tu zatrzymywać nie będzie" - dodaje Mentzen.
Pod jego postem szybko pojawiło się wiele komentarzy, sugerujących, że Mentzen może manipulować lub mijać się z prawdą. Posłanka Lewicy
Anna Maria Żukowska
stwierdziła nawet, że polityk Konfederacji sam „nieudolnie” nagrał zamieszczone przez siebie wideo. Inni pisali, że mężczyzna na filmie nie brzmi jak Ukrainiec.
Sam Mentzen na antenie Radia Zet mówił dziś, że
otrzymał od policji propozycję ochrony
.
- Wczoraj wieczorem dostałem po wiecu w Toruniu propozycję ochrony od policji.
Nie skorzystałem
. Wolałbym, żeby policja zajęła się znalezieniem osób, które mi grożą.
Jeśli ktoś będzie chciał zrobić mi krzywdę, to i tak to zrobi.
Niezależnie od tego, czy będę miał ochronę, czy nie - powiedział.
Pytany o komentarz Anny Marii Żukowskiej stwierdził, że "brakuje mu na to słów".
- Jeśli pani Żukowska uważa, że tworzyłbym groźby pod adresem moich dzieci czy mojej żony, to jest to jakieś nieporozumienie. Nigdy nie miałem dobrego zdania o pani Żukowskiej, ale tu przekroczyła wszelkie granice.
- Byłem na policji nie raz. Najpierw zgłosiłem na policję, potem przyjechali policjanci z CBŚ, z jednostki dot. cyberprzestępczości. Do tej pory nie słyszałem o żadnych efektach tego zgłoszenia. Co powiedziała policja? Że będą szukać. To, co mnie najbardziej przeraża to to, w jakim kartonowym państwie my żyjemy. Jestem posłem, kandydatem na prezydenta RP i chciałbym czuć wsparcie swojego państwa. Kiedy ktoś mi grozi to czuję, że moje państwo nic z tym nie robi - mówił dalej Mentzen.
-
Wolałbym, żeby to była rosyjska prowokacja, niż żeby rzeczywiście jacyś Ukraińcy grozili mi śmiercią.
Byłby to dla mnie i dla mojej rodziny zdecydowanie bezpieczniejszy wariant, ale chciałbym, żeby służby ustaliły, kto to robi - dodał.