Jeremy Clarkson śmieszkuje sobie, że najlepszym miejscem do przeprowadzki jest Polska

Słynny dziennikarz motoryzacyjny z Wielkiej Brytanii

w felietonie dla The Times pół żartem rozważał,

w poszukiwaniu lepszego życia. Z przymrużeniem oka stwierdza, że on sam chętnie przeprowadziłby się do Polski:

"Ameryka? Nie ma już czegoś takiego. To teraz dwa kraje - jeden, wiedziony przez głupiego, starego człowieka w kierunku wiecznego bankructwa i drugi, gdzie wszyscy lubią budweisera. Nie chcę tam żyć.

" - stwierdził.

"Hiszpanii i Grecji "system jest na krawędzi upadku. Jest jednak takie miejsce, gdzie wszyscy bylibyśmy szczęśliwi.

" - napisał.

Sam tytuł felietonu sugeruje już, że będzie to Polska:

"Wiem, dokąd się wybiorę, jeśli rzucę zbankrutowaną Wielką Brytanię: do Polski" - brzmi tytuł.

W dalszej części dziennikarz wyjaśnia dlaczego:

"Siedzimy i marudzimy, że wszyscy kierowcy ciężarówek i budowniczy wrócili do Polski.

" - zapytał Clarkson.

Następnie dziennikarz pochwalił Polaków:

"Kiedyś, nadając sprzed ich stadionu narodowego, powiedziałem do nich: skoro tylu was tu jest, to kto naprawia rury w Londynie? Wybuchnęli śmiechem" - stwierdził.

Dalej żartując stwierdził, że Polacy lubią  żarty, "szczególnie o Niemcach". Dodał też, że w Polsce są

. W zimie pojawia się śnieg, w lecie występują upały.

Clarkson twierdzi też, że Polska jest tania. W restauracjach można zjeść "po cztery pensy", a domy kosztują tylko "sześć pensów".

Na koniec dodał też, że Polska nie jest raczej krajem zróżnicowanym etniczne:

"Czy to niepoprawne politycznie wspominać o tym? Być może w Australii, Ameryce albo Wielkiej Brytanii - ale nie w Polsce, to na pewno. Dlatego zakończę kolejną obserwacją, która nie spodobałaby się na Wyspach. Dziewczyny w Polsce są całkiem gorące" - podsumował swój wywód.

Prawicowe media są zachwycone wyborem Clarksona: