Politycy PiS otrzymali instrukcje jak mówić w sprawie Pegasusa, żeby przypadkiem nie powiedzieli czegoś głupiego

Wczoraj politycy

komentowali w mediach i sieci

. Według dziennika była to "precyzyjnie zaplanowana operacja" przygotowana przez CBA i Ministerstwo Sprawiedliwości.

Wicerzecznik PiS

na antenie Radia Zet

stwierdził, że "nie ma żadnej afery". Dodał, że nie ma pewności, czy dziennikarze

nie pomylili systemu Pegasus z konsolą do gier z lat 90.:

- Ja zachowuję dalece idącą wstrzemięźliwość wobec rewelacji

. [...]

- stwierdził polityk.

- Cały czas działamy w obrębie spekulacji wynikających z artykułu. Nie będę się do nich odnosił, bo nie mam żadnych informacji, które by to potwierdzały. Nie ma afery wokół Pegasusa. Nie ma też dowodów na to, czy reptilianie rządzą światem i czy to jest powód do tego, żeby powoływać komisję śledczą? - odparł wicerzecznik PiS.

Z kolei wiceminister sprawiedliwości

, komentując sprawę, wrzucił na Twitterze

Okazuje się, że odpowiedzi polityków PiS wpisywały się w

, przekazaną przez kierownictwo PiS. Według dziennikarzy WP politycy partii mają

.

"Mają uderzać w wiarygodność

i podważać ustalenia dziennika, powinni odsyłać dziennikarzy do oświadczenia rzecznika prasowego ministra koordynatora służb specjalnych, przy okazji mogą też dodać, że nie będą wpisywali się w linię obrony Romana Giertycha"- podaje Wirtualna Polska.