![fot. East News](https://cdn01.donald.pl/filer_public_thumbnails/filer_public/5d/25/5d259eed-260f-41c2-a4fe-2c050423472e/fryzjer_lockdown.jpg__655x0_q85_crop_subsampling-2_width-655.jpg)
fot. East News
Społeczność
Beauty Razem
, która zrzesza ponad 50 000 pracowników z branży, przeprowadziła
sondaż
na grupie 1000 przedsiębiorców prowadzących zakłady fryzjerskie. Pytania dotyczyły kwestii związanych z
przestrzeganiem obostrzeń
spowodowanych pandemią koronawirusa.
Przypomnijmy, od 27 marca do 9 kwietnia w Polsce wprowadzono dodatkowe obostrzenia. Zamknięto galerie handlowe, salony fryzjerskie i kosmetyczne.
Z badania wynika, że ponad
90 procent zakładów fryzjerskich nie stosuje się do rozporządzenia rządu
i kontynuuje swoją działalność. Jedni przyjmują klientów potajemnie, drudzy świadczą usługi w domach klientów. Niektórzy także zdecydowali się na prowadzenie działalności bez ukrywania się.
- W połowie marca ubiegłego roku aż 94 procent przedsiębiorców z naszej branży zamknęło salony, jeszcze zanim rząd ogłosił oficjalnie obostrzenia. To była reakcja na nieznaną wówczas epidemię. Na dodatek wielu z nas oddało swoje środki ochrony osobistej i dezynfekcji służbie zdrowia. Później musieliśmy kupować je po zawyżonych cenach. Różnica jest taka, że tegoroczny lockdown jest absurdem - mówi w rozmowie z
Gazetą Wyborczą
Michał Łenczyński z Beauty Razem.
Według nieoficjalnych źródeł Onetu
rząd niemal na pewno po 9 kwietnia przedłuży obostrzenia
i obowiązujący lockdown. Serwis miał także ustalić, że premier Mateusz Morawiecki jest przeciwny tzw. narodowej kwarantannie, która wprowadziłaby zakaz w przemieszczaniu się.
Serwis podaje, że jeśli rząd zdecyduje się jednak na poluzowanie obostrzeń, to nie będą dotyczyły one handlu i gastronomii:
"Po 9 kwietnia najszybciej mogą zostać otwarte przedszkola i żłobki oraz być może do szkół wrócą uczniowie klas 1-3" - ustalił Onet.