
fot. East News / Unsplash @Rodrigo dos Reis / Moscow Times / DPA
Rosja i Białoruś
mierzą się z coraz większym kryzysem na rynku warzyw. Największy problem dotyczy
ziemniaków
, których ceny w Rosji wzrosły o ponad 160%, kończą się też zapasy z zeszłorocznych zbiorów.
Aleksander Łukaszenka
wystosował już w tej sprawie apel do narodu, w którym podkreślił konieczność zwiększenia produkcji.
Według państwowej agencji statystycznej Rosstat w zeszłym roku detaliczne ceny ziemniaków w Rosji wzrosły o 92%, a w 2025 już o 166,5%, to obecnie najszybciej drożejący produkt w kraju. Ministerstwo Rolnictwa przyznało, że zbiory z zeszłego roku były zbyt małe i są już na wyczerpaniu. Jak podano, w 2024 zebrano 7,3 mln ziemniaków, podczas gdy krajowe zapotrzebowanie wynosi minimum 8 mln ton. Powodem zmniejszonych zbiorów były natomiast
susze, przymrozki i inne anomalie pogodowe
. Kraj polega w tej chwili na ziemniakach
importowanych
, głównie z Egiptu, Pakistanu i Chin.
We wtorek Władimir Putin wprost przyznał, że Rosja zmaga się z niedoborem ziemniaków.
- W poniedziałek spotkałem się z przedstawicielami różnych sektorów biznesu, w tym rolnictwa.
Okazuje się, że nie mamy wystarczająco dużo ziemniaków.
Rozmawiałem z prezydentem Białorusi Aleksandrem Łukaszenką. Powiedział: "Sprzedaliśmy już wszystko Rosji" – stwierdził Putin cytowany przez serwis Moscow Times.
W środę odniósł się do tego sam Łukaszenka, przyznając, że również Białoruś ma problem z brakiem ziemniaków.
- Ta kwestia stała się gorącym tematem, zwłaszcza po tym, jak Władimir Putin zażartował na ten temat na spotkaniu na Kremlu. Ta kwestia jest dla nas bardzo poważna. Bo jeśli w czymś jesteśmy naprawdę dobrzy, to w uprawie ziemniaków.
Musimy wyprodukować wystarczająco dużo ziemniaków, aby zapewnić zaopatrzenie zarówno Białorusi, jak i Rosji
- zaapelował. - Musimy pomóc naszym rosyjskim braciom. A poza tym, zarobimy na tym dobre pieniądze.
Białoruś również miała w zeszłym roku niższe zbiory, co było konsekwencją trudnych warunków pogodowych. Zbiory spadły o 22,5%, z 4 mln ton do 3,1 mln. Wczoraj poinformowano, że kraj zdecydował się na zniesienie embarga na żywność z tzw. krajów nieprzyjaznych UE, dzięki temu może sprowadzać ziemniaki, kapustę i cebulę z Europy. Oficjalnie tłumaczono, że to "odpowiedź" na sankcje ze strony Brukseli, eksperci nie mają jednak wątpliwości, że w ten sposób Białoruś chce poradzić sobie z kryzysem ziemniaczanym.