Gazeta Wyborcza
dokładnie rok temu opublikowała efekty swojego śledztwa dotyczącego
Mateusza Morawieckiego
i
wykupienia przez niego gruntów kościelnych
. Ziemię wartą wtedy
4 miliony
obecny premie
r miał kupić za 700 tysięcy złotych
. Dziś grunty te wyceniane są na
70 milionów
.
Do publikacji
Gazety Wyborczej
odniosło się wówczas w
komunikacie Centrum Informacyjne Rządu
. Autorowi publikacji zarzucono przemilczenie faktów zaprzeczających postawionym przez niego tezom. Zapowiedziano, że
Mateusz i Iwona Morawieccy
zamierzają wyciągnąć konsekwencje prawne
w związku z publikacją:
"Prasa ma prawo prześwietlać osoby publiczne, ale ma również obowiązek robić to rzetelnie. Tego obowiązku
Gazeta Wyborcza
nie dopełniła. Ponieważ tekst red. Harłukowicza narusza dobra osobiste Premiera i jego żony, podjęli oni decyzję o skierowaniu sprawy na drogę sądową z żądaniem
sprostowania zawartych w nim kłamstw i manipulacji"
- napisano w komunikacie.
Dziś, dokładnie rok po publikacji artykułu i zapowiedzi o wyciągnięciu konsekwencji prawnych przez premiera, redaktor naczelny
Gazety Wyborczej
Jarosław Kurski
wspomina sytuację i
zauważa, że pozew w tej sprawie do redakcji
Wyborczej
wciąż nie dotarł
: