Spodziewany napływ 
uchodźców z Afganistanu
 ożywił debatę na ten temat w całej Europie. O podziałach w sprawie uchodźców pisze dziś 
The Guardian
.
Temat powrócił także 
w polskiej polityce
. Minister kultury i dziedzictwa narodowego 
Piotr Gliński
 został w tym kontekście zapytany o sytuację w Afganistanie na antenie Polsat News. Gliński zapowiedział, że polski rząd ma środki, by zapobiec niechcianemu napływowi uchodźców:
- Myślę, że tych liczb nie będzie tak wiele. Przecież to od woli polskiego państwa zależy, ile osób ewentualnie będzie w Polsce przyjmowana czy przejmowana, jeżeli to będą nielegalne przekroczenia.
 Ale mamy siły i środki, żeby zapobiec jakiejś niekontrolowanej fali uchodźców
 - stwierdził.
- Polska obroniła się przed falą uchodźców w 2015 roku i teraz też się obroni. Będziemy postępowali odpowiedzialnie, jesteśmy przygotowani, obronimy Polskę - dodał.
Komentując działania USA, Gliński stwierdził, że można było się spodziewać, że kiedy wojska USA i ich sojuszników opuszczą Afganistan, to talibowie ponownie do niego wkroczą:
- Nie jest naszą rolą krytyka prezydenta Stanów Zjednoczonych. Sytuacja jest bardzo poważna, w zasadzie każdy rozsądny człowiek mógł się spodziewać, że w momencie wycofanie się wojsk amerykańskich talibowie szybko poradzą sobie z opanowaniem Afganistanu. (...)
 Analitycy, którzy znają ten region świata, spodziewali się, że zostanie on tak szybko zajęty przez talibów 
- powiedział.