Logo
  • DONALD
  • POLSKIE MIASTO, W KTÓRYM UDAŁO SIĘ NIEMAL ZLIKWIDOWAĆ WYPADKI ŚMIERTELNE. JAK?

Polskie miasto, w którym udało się niemal zlikwidować wypadki śmiertelne. Jak?

11.07.2018, 15:34
Jaworzno, rynek po przebudowie (fot Wiki)
Bez fotoradarów, bez dodatkowych kontroli policyjnych. Zaczęło się w Szwecji, w 1997, od przyjęcia założenia, że "
życie i zdrowie ludzkie jest najważniejsze i niewymienialne na inne dobra
". W wielu miejscach, także w Polsce, spotkać można się było z przekonaniem, że wypadki to normalna i konieczna część posiadania infrastruktury. Program
Vision Zero
zakładał między innymi, że
należy dążyć do wyeliminowania wypadków, każdorazowo analizując przyczyny tych, które się wydarzyły
. Program rozwiajał się także poza Szwecją, aż trafił do Jaworzna.
Miasto ma około 90 000 mieszkańców, a w 2017 nie miał w nim miejsca ani jeden śmiertelny wypadek samochodowy. To fenomen na skalę krajową. Jednak, jak tłumaczą urzędnicy, to po prostu wynik rzetelnej pracy: najpierw zlecenie ekspertyz, potem faktycznie stosowanie się do ich wyników, a potem dalsze udoskonalanie zamiast zadowalania się pierwszymi sukcesami. W 2017 dużą popularność (między innymi za sprawą serwisu wykop.pl) zyskał artykuł o sukcesach Jaworzna. Pomimo świetnych wyników ilość zapytań o konsultacje ze strony innych miast wynosiła okrągłe 0.
-
12 lat temu w Jaworznie w wyniku wypadków ginęło kilkanaście osób rocznie
- opowiada 
Tomasz Tosza
, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Jaworznie. 
Wdrożyliśmy duży program i liczba ofiar śmiertelnych spadła do ośmiu. Kolejne prace - między innymi kameralizacja ulic - sprawiły, że liczba ofiar spadła do kilku rocznie. Pół roku temu zauważyliśmy natomiast, że nie musimy robić żadnych analiz poważnych zdarzeń drogowych, bo ich po prostu nie ma.
(za brd24.pl, 2017, źródło pod artykułem).
 (52 min, eng)
Jakie cuda się zadziały? Na przykład to, że miasto ma wewnętrzną obwodnicę i można poruszać pomiędzy dzielnicami bez przejeżdżania przez centrum. Natężenie ruchu w śródmieściu jest stosunkowo niewielkie. Stworzono też "przeszkadzajki", które harmonijnie powstrzymują kierowców przed rozpędzaniem się, ale też nie są zastawionymi na nich pułapkami. Zwężono więc ulice, pojawiły się nowe ronda, ale nie ma ani jednego fotoradaru.
Takie rozwiązania nie spodobały się wielu kierowcom, a ich krytyka była chętnie podjemowana przez lokalne media.
Teraz, kiedy okazało się, że nikt w Jaworznie nie zginał, jakoś już tego hejtu nie ma.
Nawet przepustowość, o którą martwili się kierowcy, się nie zmniejszyła. Samochody jadące wolniej mogą jechać stosunkowo blisko siebie, podczas gdy przy większej prędkości trzeba zachować większy odstęp 
-
 wyjaśnia Tomasz Tosza.
Mamy lipiec 2018. Jak zmieniła się sytuacja? Nadal zero wypadków śmiertelnych? A brak zainteresowania? Tomasz Tosza dla Donald.pl:
-
Mieliśmy dwa wypadki śmiertelne i podjęliśmy procedurę: przenalizowaliśmy co można zrobić z tymi ulicami, gdzie do nich doszło. Zaszło też wiele pozytwynych zmian, na przykład wzrosła inicjatywa mieszkańców. Dostajemy zapytania z innych miast, konsultowaliśmy sytuację w Bielsku Białej. Chociaż to
miasto jest zaledwie dwa razy większe, ilość wypadków jest potworna
, kilkanaście razy więcej niż w Jaworznie. Pojawiły się też inne konferencje i spotkania, gdzie dzielimy się doświadczeniami, na przykład w Bydgoszczy.
- A duże miasta? Na przykład Warszawa?
-
Będę niebawem w Warszawie na zaproszenie aktywistów z
Miasto Jest Nasze
. Warszawa to zupełnie co innego, o wiele większe zagęszczenie i nie wszystkie rozwiązania właściwe dla małych i średnich miast znajdą zastosowanie. Jest też więcej ludzi korzystających z komunikacji miejskiej, w użyciu jest metro.
 (01:21, pl)


Vision Zero dla dużego miasta na przykładzie Toronto:

 (03.09, eng)

Dokarm kaczkę przez internet

Zapraszamy do zapoznania się z naszym Patronite, także jeżeli nie zamierzasz nic wpłacać. To jest nasz manifest:

https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA