
Fot. Facebook @TATRY
W niedzielę sieć obiegło nagranie, na którym widać jak grupa ludzi spaceruje po tafli zamarzniętego
Morskiego Oka
. Turyści swobodnie poruszali się po zamarzniętym jeziorze. Część z nich kładła się na lodzie, inni ślizgali się, kolejni robili sobie zdjęcia. Autor nagrania skrytykował zachowanie ludzi, pisząc, że jest to "głupota na poziomie nagrody Darwin’a".
"To, co widzicie na tym nagraniu, to nie jest turystyka.
To jest zbiorowa głupota na poziomie nagrody Darwin’a
. Dziesiątki osób biegają po lodzie, robią sesje zdjęciowe, kładą się, tańczą… jakby to było miejskie lodowisko, a nie wysokogórskie jezioro" - czytamy w
poście
facebookowego profilu.
Twórca nagrania podkreślił, że powstały lód, nieważne jakiej grubości,
nie jest bezpieczny
. Dodał, że wchodzenie na zamarzniętą taflę jeziora jest zakazane.
"A prawda jest prosta:
lód NIE jest bezpieczny
. Ma różną grubość, pęka, pracuje… i kiedy ktoś się załamie, to nie będzie fajna przygoda w Tatrach, tylko lodowy grób. I najważniejsze: To wszystko jest
ZAKAZANE
. Ale niektórzy mają już tak przewrócone w głowie, że żadne zasady dla nich nie istnieją" - wyjaśniono we wpisie.
Głos w sprawie incydentu zabrał
Grzegorz Bryniarski, leśniczy Tatrzańskiego Parku Narodowego
obwodu ochronnego Morskiego Oka, który podkreślił, że na terenie parku narodowego należy poruszać się wyłącznie po wyznaczonych ścieżkach.
- My nie dajemy tablic z ostrzeżeniami, natomiast według przepisów w parku narodowym można chodzić tylko po wyznaczonych ścieżkach, a s
pacery po lodowej tafli są niedozwolone
- wyjaśnił.
Tymczasem na profilu TATRY opublikowany został kolejny
filmik
.Tym razem po tafli jeziora ślizgają się
głównie dzieci
. Autor nagrania ponownie podkreśla, że wczorajsze zabawy na lodzie są wyrazem nieodpowiedzialności. Dodatkowo na nagraniu wspomniano, że niedaleko bawiących się dzieci, powstało już pęknięcie na lodzie.
"To, co wczoraj działo się na zamarzniętym Morskim Oku,
to czysta nieodpowiedzialność
. Dorośli chodzą po zakazanym lodzie, jakby nic się nie stało… ale to, że wysyłają tam własne dzieci, to już absolutne przegięcie" - napisano w facebookowym wpisie.
Autor podkreśla, że dorośli, ignorując zakaz wchodzenia na zamarznięte jezioro,
narażają życie swoich dzieci
.
"A kiedy to się stanie, nie będzie to wypadek, tylko skutek arogancji i lekkomyślności rodziców, którzy ryzykowali tam, gdzie nie mieli prawa ryzykować. Niewiarygodne jest to, że dorośli ignorują zakaz - ale jeszcze gorsze, że hazardują życiem dzieci, które nie mają pojęcia, jak bardzo to niebezpieczne" - apeluje twórca nagrania.