Działacz PSL, który twierdził, że ma lek na koronawirusa, z zarzutami, grozi mu 8 lat więzienia

Jak informuje

,

, działacz PSL z Pomorza, został zatrzymany przez policję. Prokuratura prowadzi wobec niego postęowanie w sprawie sprzedaży rzekomego leku na koronawirusa, zostały mu już postawione zarzuty. 

O Tomaszu D., który twierdził, że ma lek na koronawirusa,

. 

"Panie Prezydencie, Premierze i Ministrze Zdrowia! Chcę zostać zarażony koronawirusem w programie telewizyjnym emitowanym na żywo z Waszym udziałem jako świadkami. W ciągu 5 minut

. Poddam się testom, mogę pracować w szpitalu przy chorych bez jakichkolwiek zabezpieczeń" - pisał na Facebooku. 

Gdy sprawę opisały media,

. Zawiadomienie do prokuratury w jego sprawie złożył natomiast pomorski wojewódzki inspektor farmaceutyczny.

Prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie Tomasza D., który

. 

- Ustalono, że 49-letni mężczyzna za pośrednictwem strony internetowej oraz portali społecznościowych sprzedawał preparat o nazwie +NanoAstax+, który miał stanowić produkt leczniczy zapobiegający zakażeniu oraz zwalczający wirusa SARS-CoV-2. Mężczyzna

przekazał prok.

z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Jak pisze

, lek Tomasz D. oferował w zamian za darowiznę na fundację. Cena najmniejszej dawki preparatu wynosiła

.

- Ustalono, że 49-latek

, oferując im preparat NanoAstax. Na chwilę obecną łączna kwota wpłat dokonanych przez pokrzywdzonych przekroczyła

  - dodaje prokurator. 

Jedna z poszkodowanych osób straciła 5 tysięcy złotych. 

na polecenie prokuratury. Znaleziono w nim "znaczne ilości opakowań zawierających substancje w postaci kapsułek i płynów, etykiety samoprzylepne z treścią wskazującą na reklamę i ofertę produktów leczniczych mających służyć do leczenia szeregu ciężkich lub nieuleczalnych schorzeń, takich jak nowotwory, cukrzyca, autyzm, udar".

- Stan ujawnionych przedmiotów wskazywał na to, że

- mówi prokurator. 

Jak przekazała prokuratura, Tomaszowi D. postawiono zarzuty z art. 286 § 1 kk dotyczące "popełnienia szeregu przestępstw polegających na doprowadzeniu pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem poprzez wprowadzenie w błąd co do rzeczywistej wartości rynkowej oraz właściwości leczniczych oferowanych odpłatnie preparatów". Za to grozi mu

. 

Poza tym działaczowi PSL postawiono zarzuty dotyczące "wprowadzenia do obrotu produktu leczniczego bez wymaganego zezwolenia".  Za to grozi mu

 

Prokuratura wnioskowała o

Nie zastosowano żadnych środków zapobiegawczych, prokuratura zapowiada zażalanie na decyzję sądu. Zobacz też: