"Alarm" TVP: seksedukatorzy przemycają treści gender podczas lekcji, mówią że Maria Konopnicka była lesbijką

Wnioski ze spotkań były jednoznaczne:

, a podczas lekcji "kwestionowane są wartości wyniesione z domu". TVP nie spodobało się też, że

, np. wspominając podczas lekcji historii, że

. 

Reportaż TVP zbulwersował m.in. jedną z organizacji, której pracowniczka została nagrana przez dziennikarkę

. 

"Nie wiem co się takiego z nami stało i boję się... Może nawet jestem przerażona" - pisze na Facebooku

z

. 

Podkreśla, że

, a zdania pracowniczki fundacji wyjęte z kontekstu. 

"Od zawsze drzwi naszego biura są otwarte. Tymczasem... do naszego biura przychodzi dziennikarka uzbrojona w ukrytą kamerę i

, którzy w jej mniemaniu

j. Nagrywa pracownicę fundacji, a potem puszcza pocięty materiał i zdania wyjęte z kontekstu. W materiale przedstawia nas jako

i propagatorów ideologii LGBT (cokolwiek to znaczy)" - czytamy. 

"Dziennikarka zabiera nam dwie godziny cennego czasu, który chcemy podarować młodym ludziom" - pisze Sikora i dodaje, że warsztaty edukacyjne nie są istotą działania fundacji, a jedynie jednym ze sposobów pozyskiwania środków na jej działalność. 

"W Fundacji po DRUGIE

. Otwarcie mówimy o naszych sukcesach, ale równie otwarcie opowiadamy o trudnościach i porażkach. Chętnie spotykamy się z dziennikarzami, by opowiadać o naszej działalności.

 - dodaje. 

Informuje też, że w najbliższych dniach zarząd organizacji podejmie decyzje w sprawie materiału.