Łeba: ktoś chciał przyjanuszować na campingu i ładował Teslę schowaną w namiocie 

Pewna rodzina wybrała się na wakacje pod namiotami w Łebie. Urlopowicze zdecydowali się na nowoczesne pole kempingowe, które jest wyposażone w punkt do ładowania samochodów elektrycznych. Mimo udogodnień, które oferuje obiekt, kierowca Tesli postanowił naładować pojazd podłączając do niego

przeznaczone dla namiotu. 

Właściciel auta zdawał sobie sprawę, że postępuje niezgodnie z regulaminem, ponieważ

, z którego wystawała jedynie maska. 

Rodzina otrzymała nakaz natychmiastowej eksmisji z pola za nieprzestrzeganie obowiązujących zasad. Kilka dni później Camp Na Wydmie otrzymał negatywny komentarz od pani Katarzyny, która przyznała polu jedną gwiazdkę w opiniach Google.

"W toaletach brudno, brak papieru, personel chodzi po namiotach,

, pod Twoją nieobecność. Pani z recepcji bardzo przyjemna jednak Pan, który tam chodzi porażka. Jeżeli chcecie sobie zepsuć pobyt, to zapraszam. Nie polecam" - napisała.

Tymczasem Michał Złoch, współwłaściciel Campu Na Wydmie, wyjaśnił, że korzystanie z przyłącza energii w namiocie było w cenie, a ładowanie samochodów elektrycznych na stacji było dodatkowo płatne. Cena ładowania Tesli waha się od 30 do 70 zł - w zależności od modelu. 

- W regulaminie znajduje się jednak zastrzeżenie, że ze słupków przy parcelach, m.in. ze względów bezpieczeństwa, nie mogą być ładowane pojazdy elektryczne. Z myślą o nich mamy specjalny słupek, z osobnym zabezpieczeniem i licznikiem - tłumaczył.

Właściciel wspomnianej Tesli nie reagował na upomnienia.

- Czegoś takiego jeszcze nie widziałem - dodał współwłaściciel.

Zobacz też: