
fot. East News / New York Times
Amerykańskie media informują o kolejnym rozstrzygnięciu w
antymonopolowym procesie wobec Google
. Zarzuty dotyczyły utrzymywania
dominującej pozycji na rynku wyszukiwarek internetowych
poprzez m.in. umowy z producentami smartfonów. Zgodnie z wyrokiem sądu Google uniknie jednak najbardziej rygorystycznych konsekwencji, czyli np. podziału firmy, sprzedaży przeglądarki Chrome, będzie jednak musiał podzielić się swoim monopolem i otworzyć konkurencji dostęp do wyników wyszukiwania.
Proces wobec Google rozpoczął się w 2020 roku, a główny zarzut dotyczył dominacji firmy, która utrzymywana była m.in. poprzez wysokie płatności dla producentów urządzeń za ustawienie wyszukiwarki Google jako domyślnej, np. na
urządzeniach Apple.
Jak wskazywano w toku postępowania, tylko w 2021 roku Google wydał 26 mld dolarów na takie umowy. Departament Sprawiedliwości wykazał natomiast, że Google kontroluje ok. 90–95% rynku wyszukiwania online i na smartfonach, co - zdaniem organów regulujących - znacznie blokuje rozwój konkurencji.
W zeszłym roku sędzia Amit Mehta wydał wyrok, w którym
jednoznacznie uznano Google za monopolistę:
Teraz ten sam sędzia wydał kolejne orzeczenie w sprawie Google. Jak opisuje The New York Times,
wyrok jest niekorzystny dla Google
, firma jednak
uniknie najbardziej rygorystycznych konsekwencji
, których domagał się Departament Sprawiedliwości czyli np. sprzedaży przeglądarki Chrome albo systemu Android czy nawet podziału firmy.
Sąd orzekł, że Google
może utrzymać kontrolę nad Chrome i Androidem
, ale nie może już zawierać umów, które ograniczałyby w jakikolwiek sposób dostęp do wyników wyszukiwania. Chodzi o tzw.
bundling
czyli praktykę wymuszającą instalację np. przeglądarki Chrome bądź innej aplikacji w zamian za dostęp do wyszukiwarki. Google będzie musiał również otworzyć dostęp do danych wyszukiwania innym wyszukiwarkom i przeglądarkom. Te z kolei będą mogły wykorzystywać te informacje do ulepszania własnych algorytmów. Sąd zdecydował się również na
rozszerzenie swojej decyzji na sztuczną inteligencję
. Google nie będzie mógł np. faworyzować chatbota Gemini w aplikacjach mobilnych i urządzeniach.
Wbrew oczekiwaniom sąd nie zablokował jednak uprzywilejowanej pozycji Google w urządzeniach Apple, wyszukiwarka firmy nadal będzie mogła być domyślną na iPhonach czy iPadach.
Amerykańskie media oceniają wyrok wobec Google jako
przełomowy
dla branży technologicznej, choć jednocześnie
dość łagodny
. Pojawiają się m.in. obawy o to, czy Google będzie w jakiś sposób blokował dostępu do swoich danych i czy będzie traktował równo wszystkich swoich konkurentów. Amerykańskie organy antymonopolowe już zapowiadają monitoring w tej sprawie.
Sam Google obawia się natomiast o
"prywatność użytkowników"
.
" Sąd nałożył ograniczenia dotyczące sposobu, w jaki dystrybuujemy usługi Google, i będzie wymagał od nas udostępniania danych z wyszukiwarki rywalom. Obawiamy się, jak te wymogi wpłyną na naszych użytkowników i ich prywatność, i dokładnie analizujemy tę decyzję. Sąd uznał jednak, że sprzedaż Chrome i Androida wykraczałaby poza główny przedmiot sprawy, jakim była dystrybucja wyszukiwarki, oraz zaszkodziłaby konsumentom i naszym partnerom" - napisano w oświadczeniu firmy.