Katowice: miejskie ule na dachach okazały się sukcesem i teraz miasto ma dobry miodek

W

zebrano

. Pierwsza partia trafiła już do słoików i wkrótce zostanie rozdana mieszkańcom.

Jak czytamy na stronie

, miasto stanowi świetne otoczenie dla pszczół.

"Jest w nim cieplej, sezon jest dłuższy, jest więcej różnorodnych kwiatów - nie ma monokultury,

. Co istotne, w mieście nie stosuje się pestycydów do ochrony roślin i nawozów sztucznych" - informują urzędnicy.

Zapewnienia Katowic znajdują odzwierciedlenie w jakości zebranego miodu. Według badań

, jego liczba diastazowa wynosi 

, podczas gdy polskie normy wymagają, by wynosiła

. Podobnie jest w przypadku szkodliwego związku

. Normy nakazują, że jego poziom nie może przekraczać

, a w katowickim miodzie wykryto go

.

Miasto chwali się, że miód ma charakter

.

"Analiza miodu wykazała, że

, maliny – 15%, winobluszcz – 13%, koniczyny – 12%, śliwy stanowią 11% zawartości, a kasztanowce 8%" - czytamy w komunikacie.

W zależności od pasieki, miód został podzielony na dwie partie. Ta, która pochodzi z dachu NOSPR-u, nosi nazwę

. Partia z dachów basenów to z kolei

.

Zobacz też: