
Fot. Instagram: @franeksterczewski / X: @f_sterczewski
Franciszek Sterczewski, poseł z ramienia Koalicji Obywatelskiej
, dwa dni temu wrócił do Polski po tym, jak
izraelskie służby zatrzymały go na międzynarodowych wodach
wraz z innymi członkami Globalnej Flotylli Sumud, w tym trzema innymi Polakami. W trakcie briefingu prasowego na lotnisku
wypomniał Radosławowi Sikorskiemu bierność
i bagatelizowanie sytuacji w Strefie Gazy. Pisaliśmy o tym tutaj:
Dzień później rzecznik dyscypliny klubowej Koalicji Obywatelskiej, Tomasz Nowak, przekazał, że władze partii nałożyły na posła Sterczewskiego
karę finansową za nieusprawiedliwioną nieobecność na posiedzeniach Sejmu
. Mowa o okresie, w którym Sterczewski uczestniczył w międzynarodowej flotylli humanitarnej.
- Każdy poseł, który nie uczestniczy w posiedzeniach Sejmu i nie został usprawiedliwiony, w sensie takim, że nie przedstawił formalnego usprawiedliwienia, podlega karze finansowej - wyjaśnił Nowak.
Już wczoraj Sterczewski pojawił się na obradach Sejmu, gdzie był pytany przez dziennikarzy o to, czy pomimo krytyki działań rządowych wciąż wiąże swoją polityczną przyszłość z Koalicją Obywatelską. Wyjaśnił, że jego celem jest zmienianie polityki i obrona praw człowieka, zgodnie z oczekiwaniami jego wyborców. Na swoim profilu w X wyznał jednak, że ostatnio w polityce coraz bardziej czuje się
"jak w antykwariacie"
.
Politycy KO niechętnie komentują udział Sterczewskiego w misji humanitarnej
, która wyruszyła z pomocą dla Palestyńczyków. Posłanka KO Klaudia Jachira wyznała, że jej zdaniem Sterczewski powinien potraktować swój udział w misji jako prywatną wyprawę i nie oczekiwać ingerencji polskich instytucji. Z kolei minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak w TVN 24 powiedział w kontekście kary dla Sterczewskiego, że
"władze klubu są mądre i wiedzą, co robią"
.
- Politykę zagraniczną Polski prowadzi minister Sikorski i poseł, polityk, tak jak Franciszek Staszewski, nie powinien go pouczać i mówić, co on teraz powinien robić - zaznaczył Siemoniak. - I to jest pokazanie, że to nie była misja humanitarna, tylko właśnie misja polityczna.