
Fot. X: @WJCLNews, @KareemRifai
Służby imigracyjne Stanów Zjednoczonych
zatrzymały wczoraj 475 pracowników
fabryki akumulatorów samochodowych w stanie Georgia. Jest to jeden z dwóch zakładów produkcyjnych na terenie USA
należących do południowokoreańskiego Hyundaia
. Jak tłumaczą służby, powodem zatrzymań było n
ielegalne przekroczenie granicy, brak ważnych zezwoleń na pracę lub nieważne wizy
.
- To nie była operacja, podczas której agenci weszli na teren fabryki, zatrzymali ludzi i wsadzili ich do autobusów, ale raczej
rezultat wielomiesięcznego śledztwa
- tłumaczy Steven Schrank, agent specjalny Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego USA (DHS), odpowiedzialny za akcję w Georgii.
DHS przekazało, że jest to największa przeprowadzona przez nich operacja egzekwowania prawa w historii departamentu, który powołano po atakach terrorystycznych na World Trade Center w 2001 roku. Za akcję zatrzymania pracowników fabryki odpowiadały także inne służby federalne, w tym FBI i
Urząd Celno-Imigracyjny USA (ICE)
.
- Powiedziałbym, że byli nielegalnymi imigrantami, a
ICE po prostu wykonywało swoją pracę
. Ale nie wiem nic o okolicznościach - tak zajście skomentował Trump w odpowiedzi na pytanie reporterki, która zwróciła też uwagę na możliwe konsekwencje zatrzymania pracowników firmy z siedzibą w Korei Południowej, ze względu na planowane inwestycje.
W lipcu
Korea Południowa zobowiązała się zainwestować 350 mld dolarów w amerykańskie projekty
, za co w zamian Trump obniżył dla tego kraju cła z 25% do 15%. Jednak w reakcji na zatrzymania pracowników fabryki w Georgii, która jest wspólnym przedsięwzięciem dwóch południowokoreańskich koncernów - Hyundai Motor i LG Energy Solution -
LGES wstrzymało podróże służbowe do USA
i zaleciło wszystkim pracownikom obecnie przebywającym służbowo w USA
natychmiastowy powrót do kraju
.
Na operację DHS zareagował też południowokoreański rząd. Prezydent Lee Jae Myung zlecił "wszechstronne działania" w tej sprawie, z kolei minister spraw zagranicznych poinformował, że powołano specjalną grupę operacyjną, a
w razie konieczności uda się także do Waszyngtonu
.
- Działalność gospodarcza naszych firm inwestujących w Stanach Zjednoczonych oraz interesy naszych obywateli
nie mogą być niesłusznie naruszane
podczas działań organów ścigania w USA - przekazał rzecznik ministerstwa.