
fot. YouTube / X RMF
Przemysław Czarnek
na antenie RMF FM komentował dziś sobotnie słowa
Jarosława Kaczyńskiego
, który nazwał go przyszłym premierem. Wiceprezes PiS stwierdził, że było to bardzo miłe, ale wszystko zależy od tego, co będzie działo się na scenie politycznej.
- Ze mną jest dwoje premierów: pani premier Szydło, pan premier Morawiecki. Także pan premier, bo był wicepremierem - a grzeczność nakazuje, żeby mówić w tej sytuacji "premier" - pan Mariusz Błaszczak. I wreszcie nie był jak dotąd premierem, ale pewnie będzie - pan Przemek, pan minister Przemysław Czarnek - mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas antyimigracyjnej manifestacji na Placu Zamkowym.
-
Wykluczyć nie mogę
, aczkolwiek prawdopodobieństwo jest, jakie jest - mówił dziś Czarnek na antenie RMF, pytany o słowa Kaczyńskiego.
-
Wszystko zależy od tego, co się będzie działo na scenie politycznej
tej jesieni, wiosną przyszłego roku, a także w 2027 roku, jeśli ta koalicja dotrwa do wyborów i kadencja potrwa pełne cztery lata. Jest wiele niewiadomych.
Jarosław Kaczyński tak sobie to powiedział, no tak po prostu mu wypadło.
Dla mnie to było bardzo miłe. Absolutnie tego nie neguję, ale proszę zwrócić uwagę, o czym mówił wtedy pan premier Kaczyński - kontynuował. -
Ksywkę już taką mam
- dodał z uśmiechem.
Prowadzący rozmowę Tomasz Terlikowski zapytał, czy nie był to przypadkiem "pocałunek śmierci" ze strony prezesa PiS.
-
Ja już byłem kilkukrotnie całowany śmiertelnie i jakoś przeżyłem
. Dla mnie sama sytuacja sobotnia - możliwość przemawiania wśród pięciu liderów PiS - była wielkim zaszczytem i przyjemnością. Sposób prezentacji również, choć oczywiście
są i negatywne strony, nie wszyscy są mile zaskoczeni
- przyznał Czarnek.
Terlikowski zwrócił uwagę, że nazwisko Czarnka jako przyszłego premiera pojawia się w kontekście ewentualnej
koalicji z Konfederacją
, natomiast gdyby PiS miał rządzić samodzielnie, jako kandydata na premiera wskazywany jest głównie
Mateusz Morawiecki
.
-
To nie jest żadna niespodzianka.
Prawo i Sprawiedliwość to ogromne ugrupowanie, skupiające różne poglądy - od centrum po prawicę, nie chcę powiedzieć skrajną, ale twardą prawicę. Siłą rzeczy ja jestem gdzieś po tej prawej stronie, a Mateusz Morawiecki jest bliżej centrum. Gra na wielu fortepianach, a w obydwu skrzydłach jest zawsze bardzo dobra - stwierdził Czarnek.